Cz.3: Sprawdzanie sprzętu, czyli o kontroli przed każdym użyciem oraz kontrolach okresowych

Strona główna 9 Artykuły sprzętowe 9 Cz.3: Sprawdzanie sprzętu, czyli o kontroli przed każdym użyciem oraz kontrolach okresowych

„Sprzęt alpinistyczny”, czyli sprzęt używany nie tylko podczas różnego rodzaju aktywności wspinaczkowych, ale też oczywiście w taternictwie (czy alpinizmie) jaskiniowym i pracach na wysokości, musi być sprawdzony przed każdym użyciem, żeby ewentualne uszkodzenia, sposób funkcjonowania czy wiek (w przypadku tworzyw sztucznych), nie stanowiły zagrożenia dla użytkownika. Środki ochrony indywidualnej wykorzystywane komercyjnie (jak przede wszystkim w przypadku prac na wysokości, ale również na parkach linowych czy sztucznych ścianach wspinaczkowych), powinny być dodatkowo poddawane okresowej kontroli nie rzadziej niż raz na 12 miesięcy. Artykuł ten zawiera wiele praktycznych informacji związanych z powodem, sposobami oraz rodzajami kontroli sprzętu, który zapewnia nam bezpieczeństwo podczas uprawiania różnych, związanych z wysokością aktywności. Data publikacji: 24.02.2022r. Data ostatniej aktualizacji: 30.04.2025r.

Jeżeli zamiast różnych ciekawych informacji nt. przeglądów, szukasz firmy która wykona przegląd Twojego sprzętu, kliknij tutaj  :)

 

Ostrzeżenie:

Wspinaczka i inne pokrewne dyscypliny należą do sportów z natury niebezpiecznych, a praca na wysokości została sklasyfikowana jako praca szczególnie niebezpieczna. Informacje zawarte w tym i innych artykułach serii nie mają charakteru szkolenia, a jedynie uzupełniają odpowiednie kursy lub zachęcają do ich odbycia. Polska Szkoła Alpinizmu (Niepubliczna Placówka Kształcenia Ustawicznego), nie bierze odpowiedzialności za samodzielne stosowanie zawartych treści ani też za potencjalne błędne zrozumienie części lub całości tekstu, niezgodne z intencją autora.

W celu sprawnego zaprezentowania tematu, niniejszy artykuł podzielony został na kilka części:

  • Sprzęt używany w rekreacji/sporcie VS sprzęt używany komercyjnie
  • Karty użytkowania
  • Rodzaje kontroli sprzętu i ich częstotliwość
  • Co sprawdzać w poszczególnych rodzajach sprzętu
  • Procedura okresowej kontroli

 

 

Uwaga:
Artykuł ten, sam w sobie nie stanowi oficjalnych, a tym bardziej kompletnych wytycznych konkretnych producentów. Jego celem jest przybliżenie zasad wykonywania kontroli przed każdym użyciem sprzętu, ale też stanowi zbiór dobrych praktyk i użytecznych doświadczeń, zebranych w trakcie wielu lat wykonywania przeglądów.

 

Sprzęt używany w rekreacji/sporcie VS sprzęt używany komercyjnie

  • Dlaczego warto ewidencjonować sprzęt?
  • Po co sprawdzać sprzęt i jak często to robić?
  • Co zmienia fakt, że sprzęt jest używany zarobkowo, a nie tylko w celach rekreacyjnych?

 

O ile w przypadku sprzętu mającego wpływ na bezpieczeństwo podczas różnych działań na wysokości, każdorazowa kontrola pod kątem istnienia potencjalnych uszkodzeń lub nieprawidłowego funkcjonowania może być kluczowa dla naszego zdrowia czy nawet życia, o tyle w przypadku nie każdego rodzaju sprzętu jest to obowiązek wynikający z obowiązującego prawa. Nawet sprzęt używany w rekreacji czy sporcie do prywatnego użytku, powinniśmy eksploatować zgodnie z instrukcją obsługi. Znaczy to również, że dla bezpieczeństwa użytkownika i osób znajdujących się w pobliżu, należy go wycofać w momencie przekroczenia okresu trwałości (więcej na ten temat w drugiej części serii – o materiałach z jakiego produkowany jest sprzęt – po kliknięciu w link). Zazwyczaj jednak, niestety nikt nie zwraca na to większej uwagi – mało kto ma nawyk kontroli sprzętu, zazwyczaj nie wie jak go sprawdzać, ale też nie rozumie dlaczego nie powinno się obklejać sprzętu naklejkami czy taśmą klejącą. Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku środków ochrony indywidualnej chroniących przed upadkiem z wysokości, używanych w alpinizmie przemysłowym, a także innego rodzaju pracach na wysokości. Istnieje wymóg prawny, narzucający na właściciela sprzętu kontrole okresowe ochron, które powinna przeprowadzać osoba kompetentna, nie rzadziej niż raz na 12 miesięcy. Gdyby nie wywiązać się z tego obowiązku, pracodawca może mieć poważny problem w przypadku wystąpienia wypadku, a w momencie kontroli w miejscu pracy mniej poważne sankcje. Bez kompletnej dokumentacji sprzętu możemy nie zostać wpuszczeni na dany zakład, ale też może być problem z wypłatą odszkodowania, gdyby ubezpieczyciel w razie potencjalnego wypadku szukał ku temu powodu. Jeżeli chodzi o ściany wspinaczkowe, parki linowe i inną rekreacyjną, ale komercyjną działalność, problem może być dokładnie taki sam. Należy więc założyć, że okresowe kontrole wykonywane przez kompetentną osobę oraz posiadanie dokumentacji potwierdzającej ten fakt to jeden z niezbędnych warunków do tego, żeby móc powiedzieć, że w działalności komercyjnej wszystko jest tak jak ma być. Kolejne części artykułu, to praktyczne wskazówki dotyczące kart użytkowania, a także omówienie rodzajów kontroli, jakim podlega sprzęt alpinistyczny. Zawierają dodatkowo zestawienie najważniejszych uszkodzeń sprzętu kwalifikujących do jego wycofania, sposobów sprawdzania czy nasz sprzęt je posiada oraz wiele innych ważnych kwestii związanych z okresowymi kontrolami, dzięki którym osoba zlecająca ten typ przegląd może zaoszczędzić dużo czasu i pieniędzy, a kontroler sprawniej wykonać swoje zadanie.

 

Uprząż, lonże, karabinki i kask to zestaw, który otrzymują uczestnicy atrakcji na parkach linowych oraz różnorodnych eventach. Instruktorzy mają obowiązek zweryfikować ich stan, przed przekazaniem użytkownikowi.

 

Karty użytkowania

  • Co to są karty użytkowania i co powinno się w nich znaleźć?
  • Dlaczego w przypadku sprzętu użytkowanego zarobkowo są one obligatoryjne a w innych przypadkach tak czy siak warto je mieć?
  • Jak połączyć daną sztukę sprzętu z jego kartą użytkowania?

 

W przypadku sprzętu rekreacyjnego/sportowego, dobrze jest zaraz po jego zakupie spisać sobie numer identyfikacyjny danej sztuki oraz datę jej produkcji (zwłaszcza w przypadku sprzętu wykonanego z tworzyw sztucznych, wtedy miesiąc i rok, a jak jest, to również dzień). Na metce lub innym elemencie nie przenoszącym obciążenia, warto napisać swoje imię i nazwisko oraz numer telefonu. W przypadku braku możliwości (przez brak odpowiedniej ilości miejsca), dobrze jest nanieść przynajmniej swoje inicjały albo inny znak rozpoznawczy. Będziemy dzięki temu w stanie rozpoznać czy sprzęt należy do nas, czy nie. W przypadku sprzętu metalowego, niektórzy producenci dopuszczają grawer laserowy albo płytki frez. Więcej nt. oznaczania sprzętu, we wspomnianym już artykule o materiałach z jakich produkowany jest sprzęt. Poza spisaniem numeru identyfikacyjnego sprzętu (i jego daty produkcji w przypadku tworzyw sztucznych), należy zachować instrukcję obsługi. Nie mniej jednak warto spisać z niej okres trwałości, jaki podaje dla zakupionego przez nas sprzętu producent. Zdarza się, że okresy te ulegają zmianie, a od niektórych producentów jest bardzo ciężko uzyskać informację, kiedy to nastąpiło.

W przypadku sprzętu używanego komercyjnie, zwłaszcza tego wykorzystywanego w pracach na wysokości, każda sztuka sprzętu zanim zostanie wydana do użytkowania, musi zostać zewidencjonowana. Chodzi przede wszystkim o stworzenie jego karty użytkowania, która będzie zawierała markę i model, numer identyfikacyjny, a także nazwę użytkownika, któremu dany sprzęt został powierzony. W przypadku sprzętu z tworzyw sztucznych bardzo ważne jest wpisanie miesiąca i roku produkcji, a w przypadku sprzętu o ograniczonym okresie użytkowania, również daty pierwszego użycia. W karcie użytkowania powinny znajdować się miejsca na podbicie okresowej kontroli. Zamiast tego, można przechowywać protokoły przeglądu razem z kartami użytkowania. Należy również prowadzić zapis historii użytkowania sprzętu jako część jego dokumentacji, przechowywanej razem z kartą użytkowania, bądź po prostu powinien być jej częścią. W praktyce niestety, rzadko kto to robi. Oficjalnie, bez kompletnej dokumentacji sprzętu, kontroler nie powinien przeprowadzić okresowej kontroli.  Rzadko praktykowane, ale teoretycznie obowiązkowe, jest umieszczenie w karcie użytkowania daty zakupu oraz sposobu kontaktu z producentem czy dostawcą sprzętu. Innym, rzadko spotykanym (ale znowu teoretycznie obowiązkowym) elementem karty użytkowania, jest historia napraw. Z praktycznego punktu widzenia, warto do karty użytkowania dołączyć ksero faktury. W przypadku konieczności reklamacji sprzętu, nie będzie trzeba tracić czasu na jej szukanie w księgowości. Żeby nie było problemu z określeniem, kiedy dany sprzęt wykonany z tworzyw sztucznych (metalowy też miewa ograniczony okres trwałości, chociaż ciężko zaakceptować ten fakt) należy wycofać z użytkowania ze względu na przekroczenie okresu trwałości, bardzo dobrą praktyką jest wpisanie do karty użytkowania jego maksymalnego okresu trwałości wynikającego z instrukcji obsługi.

 

Pierwsza strona przykładowej karty użytkowania

 

Rodzaje kontroli sprzętu i ich częstotliwość

  • Dlaczego warto sprawdzać sprzęt przed – i po każdym użyciu?
  • Co zrobić, jeżeli wykryliśmy jakieś nieprawidłowości?
  • Jak często wykonywać kontrole okresowe?

 

Żeby zapewnić użytkownikowi odpowiedni poziom bezpieczeństwa, sprzęt musi być sprawdzony przed każdym użyciem. Chodzi oczywiście o to, żeby przez swój stan nie stanowił zagrożenia podczas działań. Dobrze jest sprawdzać go również po każdym użyciu, żeby następnego dnia nie okazało się, że nie ma w czym się wspinać albo czym pracować. Oczywiście sprzęt należy sprawdzać w trakcie pracy/wspinaczki itp., czy wszystko się prawidłowo układa, karabinki są zabezpieczone, itd. W przypadku wykrycia uszkodzenia, sprzęt należy tymczasowo wycofać z użytkowania i albo poddać kontroli incydentalnej, jeżeli nie mamy pewności czy możemy go dalej używać, albo poddać naprawie jeżeli istnieje taka możliwość. Oczywiście jeżeli wiadomo, że jego uszkodzenie czy stan wyeksploatowania powoduje, że należy go wycofać i poddać kasacji, należy zrobić to niezwłocznie. Okresowo, nie rzadziej niż raz na 12 miesięcy, sprzęt używany komercyjnie powinien zostać skontrolowany przez kompetentną osobę, która przedłuży ważność badania technicznego na dany okres czasu. Okres ten, zależy w dużej mierze od warunków, w jakich eksploatowany jest sprzęt, ale czasami konieczność częstszej jego kontroli przez osobę upoważnioną (niż raz na 12 miesięcy), wynika z zapisów instrukcji obsługi (np. w przypadku firmy P&P nie rzadziej niż raz na 6 miesięcy).

 

 

Co sprawdzać w poszczególnych rodzajach sprzętu

 

Kaski

  • Jak skutecznie skontrolować kask przed jego ubraniem?

 

Zanim ubierzemy kask, obserwujemy jego skorupę – czy nie ma wgnieceń, pęknięć i śladów substancji chemicznych na większej powierzchni. I teraz co to jest większa powierzchnia? Dużo zależy od podejścia kontrolera, bo na różnych kursach z przeglądu sprzętu można usłyszeć o różnych kryteriach kiedy zabrudzenie np. farbą będzie kwalifikowało do wycofania (wiadomo, że kilka drobnych kropek nie stanowi większego problemu). Następnie sprawdzamy stan skorupy od środka oraz stan wewnętrznej skorupy, jeżeli występuje. Kontrolujemy mocowania systemu nośnego oraz taśmy i klamerki. Zmniejszamy obwód więźby kasku i sprawdzamy, obciążając ją ręcznie w stronę części osłaniającej potylicę, czy wyregulowany obwód nie zmienia się pod wpływem tej czynności. Gdyby kask posiadał wgniecenia, pęknięcia skorupy, naklejki albo inne znaczące ślady kontaktu z substancjami chemicznymi, brakowało elementów wewnętrznej skorupy, mocowanie systemu nośnego było uszkodzone, kask nie umożliwiał skutecznej regulacji czy tasiemki lub klamerka były uszkodzone, należy przestać go używać i przeznaczyć do kasacji.

 

Pęknięcie wewnętrznej skorupy w szarym kasku, a także liczne wgniecenia i kontakt z chemikaliami. Na czerwonym kasku, dodatkowo pęknięcie zewnętrznej skorupy.

 

Liny

  • Jak sprawdzić linę przed użyciem?
  • Jakie uszkodzenia kwalifikują do wycofania i dlaczego?
  • Symptomy świadczące o zmniejszeniu wytrzymałości liny VS te, które świadczą o utracie jej właściwości amortyzacyjnych
  • Kiedy wystarczy wyciąć uszkodzony odcinek, a kiedy trzeba wycofać całą linę?

 

Przygotowując linę, warto przeciągnąć ją przez dłoń i sprawdzić wizualnie pod kątem istnienia uszkodzeń oplotu, zaburzeń ciągłości rdzenia, zmian jej sztywności, a także śladów kontaktu z substancjami chemicznymi (co może być wyczuwalne również za pomocą zmysłu węchu). Jeżeli w danym miejscu wyczujemy lub zobaczymy coś niepokojącego, badamy dokładnie potencjalnie niebezpieczne miejsce. Często skupia się na uszkodzeniach, które zmniejszają wytrzymałość włókien liny, pomijając symptomy świadczące o utracie jej właściwości amortyzacyjnych (wskutek wielokrotnych obciążeń o dużej sile uderzenia czy powtarzających się zbyt często – bez możliwości tzw. „relaksacji włókien”, czyli częściowego powrotu do pierwotnej długości). Wypracowana lina ma generalnie większą średnicę niż jej nowy egzemplarz, ale gdyby miało miejsce odwrotne zjawisko – tzn. średnica uległaby zmniejszeniu wskutek wydłużenia włókien, świadczy to o „zmęczeniu” liny i utracie właściwości amortyzacyjnych. Więcej na ten temat, w artykule o linach dynamicznych (link).

 

Odcinek liny nadmiernie zmechacony – wystaje rdzeń przez oplot.

 

Przy częstych lotach z tego samego miejsca drogi i mało dynamicznej asekuracji (podczas wspinaczki z „dołem”) , dochodzi do uszkodzenia oplotu wskutek tarcia cały czas tego samego odcinka na przelocie.

 

Inny, znacznie bardziej zaawansowany obraz podobnego zjawiska. Widoczne przytopienie oplotu świadczy o dużym tarciu, w tym jednak przypadku, niezwiązanym z pracą liny na karabinku. Przez to, że podczas wyłapywania tzw. „skoku odwagi” lina była skręcona (żyła „idąca” do skaczącego owinięta była o tą „idącą” do asekurującego), tarcie liny o linę spowodowało bardzo szybkie, destruktywne zużycie.

 

Wypracowana lina z odcinkami o różnej miękkości

 

Lina po kontakcie z chemikaliami oraz wysoką temperaturą – poszczególne jej odcinki różnią się w znaczący sposób kształtem i miękkością (w tym przypadku bardziej sztywnością).

 

Kolejna wypracowana lina, w przypadku której test oczka wykazał negatywny wynik

 

Jeżeli widzimy rdzeń przez oplot albo test oczka (który należy wykonać bardzo delikatnie – bez tworzenia małego oczka liny – żeby nie unicestwić subtelnych symptomów, informujących o przeciążeniach, utracie amortyzacji, itp.) wykazuje niesymetryczny kształt czy w porównaniu do innych odcinków liny, oczko ma zdecydowanie mniejszy lub większy promień – odcinek ten należy wyciąć. Jeżeli dwa nowo powstałe w ten sposób odcinki liny posiadają użyteczną dla nas długość, należy przytopić końce, przemierzyć liny, stworzyć nowe karty użytkowania oraz dołączyć do nich kserokopie starej. Jedni mówią, że wystarczy wyciąć uszkodzony odcinek, inni że po metrze z każdej jego strony.Jeżeli lina miała kontakt z chemikaliami, uszkadzającymi tworzywa, z których została wyprodukowana, teoretycznie wycofać należy całą. Różne uszkodzenia mogą być spowodowane kontaktem z krawędzią, uderzeniem przedmiotem spadającym z wysokości, kontaktem z jakimś narzędziem np. palnikiem, czy wysoką temperaturą innego źródła albo promieniowaniem.

 

Kontakt z taśmą klejącą, to oczywiście kontakt z chemikaliami, ale w tym przypadku nie trzeba wycofywać całej liny – wystarczy wyciąć ten odcinek (najlepiej zawierający po kilkadziesiąt centymetrów z każdej strony miejsca kontaktu z taśmą klejącą).

 

Odcinki lin obciążane na krawędzi

 

Kolejne odcinki lin uszkodzone prawdopodobnie wskutek kontaktu z krawędzią

 

Lina po kontakcie ze źródłem ognia

 

Lina dynamiczna przytopiona od częstego tarcia na karabinku. W zasadzie, dopóki nie widać rdzenia przez oplot, liny w takim stanie funkcjonują zazwyczaj prawidłowo. Nie zmienia to faktu, że nadmiernie przytopione włókna będą kruche, co powoduje spadek ich wytrzymałości i właściwości amortyzacyjnych.

 

Lina po długotrwałej ekspozycji na różne warunki atmosferyczne, w tym również oczywiście promieniowanie UV

 

To jak mocno „wypracowany” jest oplot liny albo uszkodzone są jego pojedyncze włókna, wg jednego producenta będzie kwalifikowało dany odcinek do wycofania, wg innego jeszcze nie. Bardzo uczciwe i sensowne, wydaje się się następujące stwierdzenie: „wytarcie jest nadmierne, gdy cały oplot wykazuje widoczne, intensywne „zmechacenie” czyli przerwanie ciągłości większej części pojedynczych włókien każdej splotki. Alternatywnie – lokalne przerwanie ciągłości wszystkich włókien jednej i więcej splotek, grożące rozplataniem oplotu w trakcie użytkowania”. I dla przypomnienia: „Oczywiście uszkodzenia odsłaniające rdzeń jednoznacznie kwalifikują linę do wycofania”. Cytat pochodzi z książki autorstwa cenionej znawczyni tematu – Janiny Tomić.

Istnienie odcinków miększych i sztywniejszych świadczy o rozkładzie naprężeń, często po niedopuszczalnych przeciążeniach – np. odpadnięciu z dużym współczynnikiem na via ferratach. Naprzemienne występowanie odcinków miękkich i sztywnych, to obraz obciążeń jakim była poddawana dana lina. Jeżeli jest sztywna jak drut, z ewidentnymi odcinkami, w których się załamuje albo załamuje się, bo jest nadmiernie miękka, nie należy już jej używać.

Czasami lina wykazuje symptomy takie, jak wtedy kiedy jest uszkodzona, jeżeli był na niej zawiązany węzeł przez dłuższy czas czy też był mocno lub często obciążany. Dodatkowo, jeżeli jakieś zabrudzenie powoduje istnienie miejsc zdecydowanie sztywniejszych, a standardowy sposób czyszczenia liny nie powoduje powrotu do jej oryginalnej miękkości, dany odcinek należy potraktować jako niebezpieczny i postępować tak samo jak w przypadku uszkodzeń mechanicznych.

 

Zniekształcone „oczko” liny wskutek węzła na linie, który nie był rozwiązywany po jej użyciu

 

Specyficznym obrazem kontaktu z niektórymi chemikaliami, może być tzw. pylenie – podczas potrząsania liny, odrywają się włókienka oplotu, co znaczy, że używanie dalej takiej liny jest bardzo niebezpieczne. Prezentowany poniżej egzemplarz zerwał się pod stosunkowo niewielkim obciążeniem! Co ciekawe, utrata wytrzymałości nie nastąpiła wskutek promieniowania słonecznego, ponieważ lina nie jest wyblakła – póki co, zagadka dlaczego tak się stało, nie została rozwiązana. Jeżeli cała lina jest wypracowana, nie sposób znaleźć nadających się do ocalenia odcinków. Tak samo może się to skończyć (trzeba będzie wycofać całą linę), kiedy zostawimy ją w bagażniku samochodu zaparkowanego na pełnym słońcu w upalny dzień.

 

Lina, która tworzyła most linowy na drzewie, po kilku latach zerwała się pod obciążeniem człowieka. Na szczęście druga „żyła” mostu wytrzymała.

 

Zbliżenie na różne jej odcinki, w tym miejsce przerwania ciągłości

 

Rozpada się na strzępy w rękach

 

Tutaj już bardziej typowe zużycie – mocno wypracowana lina, ze śladami kontaktu z chemikaliami i licznymi przytopieniami oplotu

 

Kolejnym, niebezpiecznym symptomem, jest brak rdzenia na jakimś odcinku liny, co ma miejsce na szczęście zazwyczaj przy jej końcu. Określamy taki odcinek mianem „skarpety” i może on być bardzo niebezpieczny – kiedy występuje przy końcu liny, generuje takie samo zagrożenie jak zbyt krótka końcówka wystająca z węzła, a kiedy występuje dalej od końca (a spotkałem się z takim przypadkiem), nasze życie zależy tylko od wytrzymałości oplotu. Często spotyka się też nadmierne jego przesunięcie, co powoduje nagromadzenie oplotu na jakimś odcinku liny, przez co w tym miejscu jest sztywna i nieużyteczna. Oczywiście obie sytuacje kwalifikują dany odcinek do wycofania, tak jak w przypadku uszkodzeń mechanicznych.

 

Po lewej tzw. „skarpeta” a po prawej nieuszkodzony odcinek tej samej liny

 

 

Podczas badania dotykowego, widocznego na zdjęciu odcinka liny, w jednym miejscu wyczuwalne są 1, maks. 2 części centralne rdzenia. Jak do tego doszło – nie mam pojęcia. Ktoś porzucił go na ścianie wspinaczkowej.

 

Nagromadzenie oplotu…

 

…i taki sam efekt na linie dynamicznej

 

Innym czynnikiem, często uszkadzającym oplot lin, jest istnienie zadziorów lub ostrych krawędzi na karabinkach i przyrządach, na których „pracuje lina”. Więcej na ten temat, w dalszej części artykułu oraz w poprzednim odcinku serii.

W przypadku wykrycia kontaktu z chemikaliami, należy też koniecznie wyczyścić metalowy sprzęt, który mógł mieć z nimi kontakt.

W przypadku 3-żyłowych lin kręconych, poza splotem, sprawdzamy jeszcze zakończenia – nie mogą być rozplecione, dlatego we wszystkich znanych mi przypadkach istnieje w tym miejscu termokurcz, który nie może być uszkodzony. Nieznaczne wywleczenia splotu mogą nie mieć żadnego znaczenia, ale wytyczne wybranych producentów czasami są na tyle rygorystyczne, że zgodnie z nimi należałoby poniższą linkę wycofać. Można to uzasadniać faktem, że pracownicy nie monitorują nieznacznych uszkodzeń lub nie potrafią ocenić, które uszkodzenia mogą mieć wpływ na bezpieczeństwo, a które nie. Inna sprawa – przy użyciu zgodnym z instrukcją obsługi dane uszkodzenie może nie mieć większego znaczenia, ale w sytuacjach nieprawidłowego użycia, a które w praktyce mają miejsce, może już być to sprawą życia i śmierci.

 

Nieznaczne – wspomniane w tekście – wywleczenie splotu

 

Znaczne wywleczenie splotu, nie pozostawiające wątpliwości co do konieczności wycofania tej linki bezpieczeństwa

 

Pętle z taśmy

  • Sposoby kontroli zarówno samej taśmy, jak i szwów tworzących pętlę
  • Typowe uszkodzenia kwalifikujące do wycofania

 

Pętle sprawdzamy w podobny sposób – przez kontrolę wizualną oraz dotykową – tym razem przeciągając je przez palce. W przypadku wykrycia budzącego wątpliwości odcinka, badamy stopień uszkodzenia mechanicznego (lub termicznego) oraz szukamy odcinków zbyt miękkich czy zbyt sztywnych. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na symptomy świadczące o kontakcie z chemikaliami.

 

Kontakt pętli z dyneemy z kotwą chemiczną

 

Kontakt z chemikaliami (farba) i jej wpływ na zmianę miękkości taśmy – ten sam odcinek wygięty w jedną (farba na zewnętrznej powierzchni oczka – po lewej) i w drugą stronę (farba na wewnętrznej powierzchni)

 

Wyblakłe zawiesie z taśmy, po długotrwałej ekspozycji na promieniowanie słoneczne. O stopniu zmian w strukturze materiału świadczy również to, że poruszając ją rękami słychać skrzypienie.

 

Wypracowana i wyblakła pętla z dyneemy

 

Luźny splot mocno wypracowanej tasiemki ekspresu

 

W przypadku nawet niewielkiego uszkodzenia, zwłaszcza przy krawędzi taśmy, producenci każą wycofać pętlę z użycia (chociaż niektórzy wręcz przeciwnie – dopóki uszkodzenie nie przekraczało linii wyznaczonej kontrastowym splotem włókien, nie trzeba było się nim przejmować). O ile uszkodzenie mechaniczne pętli przebiegające wzdłuż, nie stanowiłoby większego problemu dla naszego bezpieczeństwa, o tyle nawet niewielkie uszkodzenie w poprzek niej może być bardzo niebezpieczne – ze względu na tendencję do szybkiego pogłębiania stopnia uszkodzenia.

 

Nadcięta taśma

 

To samo uszkodzenie z bliska

 

Uszkodzenie mechaniczne przy krawędzi taśmy

 

Liczne – niektóre bardzo poważne – uszkodzenia mechaniczne

 

Ważnym elementem, który sprawdzamy oceniając stan pętli, jest szew. Nie ma znaczenia jak wytrzymała jest sama taśma, jeżeli puści na szwie. Sprawdzamy więc, czy szwy nie są zmechacone, wyciągnięte, wytarte czy przecięte, a także czy nie zostały rozprute.

 

Wywleczone i przetarte szwy

 

Rozpruty szew

 

Taśmowe absorbery energii

  • Jak ocenić czy absorber został „odpalony”?

 

Absorbery energii sprawdzamy identycznie jak taśmy, z tym że zaczynamy od upewnienia się, że nie zostały „odpalone”. Gdybyśmy zaobserwowali sprute szwy, wydłużenie absorbera lub znacznik odpadnięcia, czyli np. przerwaną w określonym miejscu tasiemkę albo pojawienie się czerwonego koloru, nie ma sensu nic więcej sprawdzać – absorber należy wycofać z użycia i poddać kasacji.

 

„Wydłużony” absorber

 

Rozerwany znacznik

 

Karabinki

  • Sposoby kontroli stanu karabinka oraz jego prawidłowego funkcjonowania
  • Jakie uszkodzenia są w pewnym stopniu dopuszczalne, a jakie kwalifikują bezwzględnie do wycofania?
  • Co zrobić, kiedy na karabinku występują zadziory lub ostre krawędzie?
  • Co z korozją?

 

Karabinki oglądamy, sprawdzając czy nie mają rys, nacięć, wytarć czy innego ubytku materiału o głębokości większej niż 1mm. Dodatkowo szukamy ubić świadczących o uderzeniu z dużą siłą, a także czy nie ma jakichkolwiek pęknięć, wgnieceń, brakujących elementów, czy śladów tzw. wleczenia materiału, świadczącego o powstrzymywaniu spadania. Różnego rodzaju uszkodzeniami mechanicznym karabinka powinniśmy się przejmować tym bardziej, jeżeli związane są z jego zamkiem lub ruchomym ramieniem. Wytarcie korpusu, na głębokość większą niż 1mm, może nie być bardzo niebezpieczne z samego tylko ubytku materiału, ale przez powstającą zazwyczaj w tym miejscu ostrą krawędź! Gdyby wytarcie nie było jeszcze na tyle głębokie, że należałoby wycofać (z samego tego powodu) dany karabinek z użycia, potencjalną ostrą krawędź należy wyoblić papierem ściernym albo pilnikiem.

 

Znaczny ubytek materiału w okolicy zamka oraz na korpusie karabinka

 

Nadmierne wytarcie liną, wskutek czego na korpusie karabinka powstała ostra krawędź

 

Wgniecione ramię zamka, klasycznego „stalczaka” (owalnego, stalowego karabinka, z ręcznym systemem zakręcania)

 

Wgniecenie i wyboczenie od osi ruchomego ramienia zamka, w bi-otwieralnym karabinku, co uniemożliwia jego prawidłowe zamknięcie.

 

Gdyby występowała korozja, musimy się jej dokładnie przyjrzeć. Jeżeli nie ma wżerów czy i w dalszym ciągu jesteśmy w stanie odczytać oznaczenia, a mechanizm otwierania i zamykania karabinka działa prawidłowo, korozją nie trzeba się przejmować (oczywiście wytyczne konkretnych producentów mogą być bardziej rygorystyczne). Gdyby jednak korozja sięgała głębiej, występowałoby spuchnięcie materiału czy wyraźne wżery albo ubytek materiału wskutek korozji o innym obrazie, nie możemy już używać takiego karabinka.

 

Mało istotna korozja, ale na niecertyfikowanym maillonie – jedyne oznaczenia jakie posiada, to wybite „8mm”

 

Również mało istotna korozja, chociaż zaznaczone miejsca należy obserwować – pod kątem potencjalnego postępowania ubytku materiału.

 

Bardziej zaawansowana korozja, z równie istotnym – dodatkowych faktem – braku możliwości odczytania wszystkich ważnych oznaczeń karabinka.

 

Korozja sama w sobie mało istotna, ale wytarcie spowodowane pracą karabinka na linie stalowej jest na tyle głębokie, że kwalifikuje go do wycofania.

 

Wyraźne „spuchnięcie” materiału, co dodatkowo spowodowało brak samoczynnego zamykania się tego charakterystycznego przemysłowego łącznika, występującego często w ekonomicznych modelach linek bezpieczeństwa.

 

Ubytek materiału, wskutek korozji charakterystycznej dla aluminiowych karabinków

 

Inne, bardzo podobne obrazy korozji aluminium

 

Spory ubytek materiału, wskutek specyficznej korozji aluminium

 

Stosunkowo mocno skorodowane ruchome ramię zamka oraz brak „zakrętki” służącej do blokady zamka

 

Niepokojąca korozja ruchomego ramienia w okolicy zamka

 

Karabinki z ruchomym ramieniem zamka otwieramy w pełni i obserwujemy czy zamykają się prawidłowo. Zaraz po tym, należy otworzyć karabinek delikatnie i również wtedy, ramię zamka powinno wpasować się idealnie w jego nos, czyli przeciwległą do zawiasu część korpusu. W przypadku niedomykania się karabinka, wskutek nieprawidłowego działania sprężyny zwrotnej ramienia, wyboczenia od osi, rozgięcia (czy co gorsza dogięcia karabinka), egzemplarz taki należy niezwłocznie wycofać z użycia.

 

Wygięta „łopatka” stabilizująca sprężynę zwrotną ramienia

 

„Słaba” sprężyna + zauważalne lekkie wyboczenie od osi, ruchomego ramienia karabinka

 

Zatarty mechanizm ruchomego ramienia zamka – otwieranie i zamykanie karabinka jest możliwe tylko przy użyciu dużej siły

 

Karabinek z „pamięcią” – zamyka się dopiero kiedy się nim wstrząśnie albo popchnie lekko ruchome ramię zamka. Dodatkowo ma dość mocno wytarty korpus w zaznaczonym miejscu.

 

Brak działania sprężyny zwrotnej ramienia – ramię zamka jest całkowicie luźne

 

Kolejny karabinek z wyboczonym od osi ruchomym ramieniem

 

Ramię zamka nie wpasowujące się w nos karabinka – tym razem z bliska

 

Rozgięty karabinek, wskutek przeciążenia (np. w wyniku obciążania przy otwartym zamku)

 

W celu weryfikacji czy karabinek nie jest rozgięty ani dogięty, oglądamy szczelinę zamka. Wg niektórych producentów porównując ją obowiązkowo do identycznego, nowego karabinka z tej samej partii – zazwyczaj oczywiście nie jest to możliwe, no bo kto ma egzemplarz porównawczy każdej sztuki sprzętu, zwłaszcza z każdej partii. Nie mówiąc już o tym, że porównując dwa karabinki z tej samej partii, czasami nieznacznie różnią się wielkością owej szczeliny. Nie należy więc przesadzać w żadną stronę.

 

Jeżeli zamyka się prawidłowo, sprawdzamy skuteczność blokady zamka. Jeżeli zakrętka chodzi luźno albo jest zakleszczona, wgięta, czy pęknięta – nie należy, lub po prostu nie ma jak używać takiego karabinka. W przypadku automatycznej blokady zamka, musi się ona automatycznie aktywować, nawet delikatnie otwarta. Po nieznacznym otwarciu karabinka, przekręceniu tulei (tak jakbyśmy chcieli wyręczyć mechanizm automatycznej blokady) i puszczeniu, nie może zostać w otwartym położeniu.

 

Wyrobiony gwint zakrętki + brak ogranicznika, który normalnie nie pozwoliłby jej znaleźć się w położeniu widocznym na zdjęciu. Poza tym, że nie da się skutecznie zablokować tego karabinka, to paradoksalnie w obecnym położeniu zakrętki, nie da się go łatwo otworzyć.

 

Nieprawidłowe działanie automatycznej blokady zamka

 

Luźno chodząca tuleja w karabinku z blokadą zamka typu twistlock. Tak samo może wyglądać karabinek typu twistlock albo triactlock, gdyby tuleja była zakleszczona.

 

Przez nadmierne wyrobienie miejsca zaznaczonego na zdjęciu, karabinek ze złotą tuleją zamiast mieć blokadę typu triactlock, odblokowuje się już za pomocą samego obrotu jak w twistlocku

 

Obrót tulei przy otwartym karabinku, spowodował w tym przypadku nieprawidłowe zamknięcie i brak blokady – częste zjawisko przy intensywnie użytkowanych karabinkach z blokadą triactlock

 

Uprzęże

  • Kontrola taśm i punktów zaczepienia
  • Znaczniki odpadnięcia, występujące w niektórych modelach uprzęży przemysłowych

 

Uprzęże sprawdzamy z grubsza tak samo, jak taśmy i karabinki. Sprawdzając taśmy nośne i szwy, możemy natknąć się na indykator odpadnięcia, w który wyposażone są niektóre uprzęże. Na przykład pojawia się wtedy napis „danger”. Po sprawdzeniu klamer i punktów zaczepienia, możemy przystąpić do ubierania uprzęży.

 

Taśma uprzęży zmechacona, wytarta i miejscami przytopiona od iskier

 

Wytarte szwy

 

Do uszkodzenia taśm, dochodzi często w ich najbardziej wystających miejscach – narażonych najbardziej na tarcie

 

Istotna korozja punktu asekuracyjnego

 

Żeby zlokalizować wszystkie uszkodzenia, trzeba sprawdzać sprzęt również w miejscach słabo widocznych – jak te, przykryte taśmami

 

W niektórych przypadkach, korozja widoczna jest tylko w miejscach, w których gromadzi się wilgoć. W przypadku, kiedy nie wysuszymy odpowiednio sprzętu, korozja pojawia się w różnych miejscach, ale tam gdzie kumuluje się wilgoć, będzie ona zazwyczaj najbardziej rozwinięta.

 

Mocno skorodowana klamra

 

W uprzężach wspinaczkowych należy zwrócić dodatkowo uwagę na to, czy warstwa materiału chroniąca miejsca wiązania liny, nie została przetarta.

 

Przetarta dodatkowa warstwa materiału, ochraniająca miejsca wiązania liny w uprzęży wspinaczkowej

 

Przyrządy

  • Na co zwracać uwagę podczas kontroli każdego przyrządu?
  • Specyficzne punkty kontroli określonej grupy lub nawet modelu

 

Przyrządy różnego typu, oglądamy i sprawdzamy pod kątem istnienia potencjalnej korozji, pęknięć, deformacji, wytarć, braku elementów oraz prawidłowego funkcjonowania, czyli tak samo jak w przypadku karabinków. Żeby móc jednoznacznie stwierdzić mniej oczywiste obrazy deformacji, trzeba tak jak w przypadku karabinków porównać przyrząd do nowego egzemplarza danej partii – inaczej ciężko będzie stwierdzić, który przyrząd jest zdeformowany, a który prawidłowy – jeżeli porównujemy dwie używane sztuki podczas przeglądu. Z kolei porównując sprzęt z różnych partii, może się okazać, że kształt jednej sztuki jest wyraźnie inny niż drugiej i wcale nie musi to świadczyć o jakiejkolwiek nieprawidłowości, a co dopiero kwalifikującej do wycofania.

 

Przyrządy o rozsuwanych okładkach, powinny być zamykane niezwłocznie po wprowadzeniu liny do wewnątrz albo po jej wyciągnięciu. W przeciwnym wypadku, jest ryzyko dogięcia albo rozgięcia okładki – tak jak na zdjęciu.

 

Przyrządy autoasekuracyjne, zaciskowe, wspinaczkowe półautomatyczne przyrządy asekuracyjno-zjazdowe oraz przemysłowe przyrządy zjazdowe, powinniśmy sprawdzić zakładając na linę i zaimitować siłę o takim kierunku, w jakim zadziała na przyrząd, w przypadku realnej sytuacji obciążenia go podczas pracy czy wspinaczki (albo innych pokrewnych dyscyplin). Powinny wtedy prawidłowo blokować się na linie (czy po prostu funkcjonować odpowiednio, jeżeli nie mają automatycznego wspomagania hamowania).

 

Przykładowe sposoby testowania głównych funkcji przyrządu – działają kiedy są prawidłowo założone na linę (która dodatkowo musi być z nimi kompatybilna). Przyrząd zjazdowy Petzl Rig oraz autoasekuracyjny Petzl Asap Lock. źródło: petzl.com

 

Oczywiście sprawdzamy również pozostałe funkcje przyrządów. Konkretne, specyficzne punkty kontrolne danego typu sprzętu (czy nawet modelu), znaleźć można często na stronach internetowych producentów oraz w instrukcjach obsługi.

 

Fragment ogólnodostępnej procedury kontrolnej przyrządów zjazdowych Petzla. Źródło: amc.com.pl

 

Ważnym elementem, którego stan odzwierciedla różne incydenty, w których potencjalnie brał udział dany sprzęt, jest otwór wpinania. W bloczkach na przykład, jest on jednym z niewielu miejsc, na które zwracamy uwagę podczas kontroli – pozostałe to brak pęknięć obudowy, odpowiedni stan rolki oraz prawidłowe funkcjonowanie łożysk. Zmiany, które pojawiają się w obrębie otworu wpinania, to również różne obrazy tzw. „crazingu”. Charakterystyczne spękanie anodyzacji połączone z przemieszczeniem materiału, świadczy o przeciążeniach lub mniej groźnym, nieprawidłowym użytkowaniu innego typu. Żeby to właściwie osądzić, trzeba zostać wyedukowanym w tym temacie, bo różnica między śladami incydentu czy nieprawidłowym użytkowaniem, a niegroźnymi śladami prawidłowego użytkowania, może być subtelna i wymagać sprawdzenia innych symptomów, współtowarzyszących ewentualnemu przeciążeniu o charakterze czy to statycznym, czy to dynamicznym.

 

Skandalicznie mocno wyrobiony otwór wpinania w bloczku typu tandem

 

Znaczne uszkodzenie obudowy bloczka, co wbrew pozorom może nie mieć większego wpływu na bezpieczeństwo

 

Miejsca przyrządów, które mają bezpośredni kontakt z pracująca liną, prędzej czy później zostaną wytarte. W wyniku tego procesu, mogą powstawać bardzo niebezpieczne ostre krawędzie. Podobne zjawisko, ma często miejsce we wspinaczkowych przyrządach asekuracyjnych. Jeżeli krawędź zaczyna być ostra, a stopień wytarcia nie przekracza dopuszczalnego przez producenta stopnia, wystarczy ją wyoblić papierem ściernym lub pilnikiem.

 

Bardzo mocno wytarta rolka w przyrządzie zjazdowym Petzl Simple

 

Wytarte przez linę elementy zaciskowego przyrządu autoasekuracyjnego Singing Rock Locker

Wskutek wytarcia, przyrząd „ślizga” się na linie, czyli popuszcza zamiast się na niej blokować

 

W przypadku wytarcia krzywek w przyrządach zjazdowych, przyrządy zaczynają „puszczać”. Czasami mają znaczniki, które wskazują na konieczność wycofania.

 

Fragment ogólnodostępnej procedury kontrolnej przyrządów zjazdowych Petzla. Źródło: amc.com.pl

 

Urządzenia samohamowne powinny być sprawdzone przez upoważnioną osobę, również po każdym incydencie powstrzymywania spadania. Chyba, że mają indykator odpadnięcia – jeżeli nie został naruszony, a oględziny (włącznie ze sprawdzeniem całej linki/liny/taśmy) nie wykazały żadnych uszkodzeń, bądź nieprawidłowości, sprawdzamy czy w przypadku potencjalnego upadku z wysokości zadziała prawidłowo. W tym celu pociągamy za linkę czy taśmę nad indykatorem, w kierunku potencjalnego zadziałania siły. Na jednych kursach uczą sprawdzania blokując w 3ech kierunkach, na innych 3krotnego blokowania w różnych miejscach podczas sprawdzania całej linki/liny/taśmy.

 

Odpalony indykator, świadczący o teoretycznie znaczącym incydencie. Prawdę mówiąc w tym przypadku, jest to moim zdaniem pewne niedociągnięcie producenta, dlatego napisałem „teoretycznie znaczącym”. Indykator odpalił się przy niewielkim szarpnięciu, takim jak często ma miejsce, kiedy pracownik zeskakuje z ostatniego szczebla drabiny. Wymiana indykatora może wiązać się z wymianą całej linki, a to z kolei – z dużym kosztem…

 

Jeszcze raz – dlatego, że wycofując sprzęt z użycia (bo jego stan, czy sposób funkcjonowania nie jest odpowiedni), nie mamy jak wykonać bezpiecznie pracy (czy wspinać się) następnego dnia, dobrze jest sprawdzać go również pakując do wora czy plecaka. Wtedy ewentualne uszkodzenia, jesteśmy w stanie wyłapać odpowiednio wcześniej i mamy jeszcze możliwość wyposażyć się w inny, sprawny egzemplarz.

 

Wspinaczka w austriackim rejonie Peilstein

 

Więcej na temat czynników uszkadzających sprzęt, w 2 części naszej serii – materiały z jakich produkowany jest sprzęt, co mu szkodzi i jak o niego odpowiednio dbać. Żeby lepiej zrozumieć, jak uchronić sprzęt przed jego uszkodzeniem oraz jak go skutecznie sprawdzić przed użyciem, zachęcamy do przyswojenia zawartych w nim treści, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście :)

W następnej, ostatniej już części artykułu, zebrano wieloletnie doświadczenia wykonywania okresowych kontroli, które mogą być pomocne zarówno dla osób przekazujących sprzęt do kontroli, jak i samych kontrolerów.

 

Procedura okresowej kontroli

  • Przygotowanie sprzętu do przeglądu (przez właściciela/użytkownika/osobę odpowiedzialną za przekazanie sprzętu do przeglądu)
  • Przekazanie sprzętu kontrolerowi
  • Przygotowanie do przeglądu (przez kontrolera)
  • Procedura przeglądu
  • Wynik kontroli
  • Sporządzenie dokumentacji pokontrolnej
  • Przekazanie sprzętu właścicielowi

 

Przygotowanie sprzętu do przeglądu

Żeby wykonać prawidłowo przegląd okresowy, sprzęt powinien być czysty i suchy. Nie wolno używać do czyszczenia rozpuszczalników i innej chemii! Nieznaczne zabrudzenia można próbować wyczyścić mokrą szmatą, tłuste plamy benzyną apteczną – bez dodatków. W przypadku kasków może nie być możliwości użycia benzyny  – w zależności od wytycznych danego producenta, w zamian możemy użyć innych substancji np. spirytusu (znowu w zależności od wytycznych danego producenta). Większe zabrudzenia prać w wannie, kajfaszu lub pralce. Można użyć delikatnej szczotki albo specjalnej do czyszczenia lin – unikać twardych i drucianych szczotek. Prać w wodzie o temperaturze 30 stopni Celsjusza. Ze specjalnym detergentem do prania lin, względnie szarym mydłem, ale nie pierze najlepiej w tak niskiej temperaturze. Nie pierzemy w pralce kasków i sprzętu metalowego, jedynie liny, taśmy i uprzęże, ale te ostatnie w odpowiednich pokrowcach, żeby nie uszkodzić bębna pralki. Bezwzględnie bez proszku do prania, płynu do płukania i bez wirowania! Suszyć z dala od źródeł ciepła i nie na pełnym słońcu – najlepiej w suchym przewiewnym, zacienionym pomieszczeniu. Można po wypraniu wywiesić na balkonie/tarasie czy innym miejscu o ograniczonym dostępie, żeby nikt nie ukradł, do odkapania przez noc. Rano przenosi się sprzęt do pomieszczenia, do całkowitego wyschnięcia albo zabezpiecza przed bezpośrednią ekspozycją promieniowania słonecznego. Uwaga na pranie absorberów energii i innych tekstyliów posiadających termokurcze – nie wrzucać do pralki nawet jak nie są zintegrowane z łącznikami – bardzo słabo schną. Lepiej przeczyścić tylko linki bezpieczeństwa i zakończenia absorbera, nie dopuszczając do dostępu wody do wewnątrz termokurczy podczas płukania.

 

Podczas wykonywania prac na wysokości na sprzęt oddziałują różne czynniki, które mogą go uszkodzić – ogólnie rzecz biorąc, zdecydowanie bardziej i częściej, niż w przypadku innych aktywności wykorzystujących alpinistyczne techniki linowe. Prace przy systemie przeciwpożarowym na Browarze Arcyksiążęcym w Żywcu.

 

Przekazanie sprzętu kontrolerowi

Przegląd może odbywać się w siedzibie klienta, siedzibie kontrolera albo innym ustalonym miejscu. Do ceny przeglądu należy doliczyć ewentualny dojazd albo wysyłkę. Do sprzętu należy dołączyć jego dokumentację, czyli przede wszystkim instrukcje obsługi i karty użytkowania z historią użytkowania, a w przypadku braku, przynajmniej protokół z poprzedniego przeglądów (będzie łatwiej określić numery identyfikacyjne i daty produkcji gdyby oznaczenia były mało czytelne). W przypadku braku dokumentacji, oficjalnie nie powinno się przeprowadzić przeglądu. Rozwiązaniem może być spisanie stosownego oświadczenia i podpisanie przez właściciela sprzętu, np. wg poniższego wzoru:

Oświadczam, że niżej wymienione środki ochrony indywidualnej (i tu lista składająca się z producenta modelu oraz numeru identyfikacyjnego każdej sztuki sprzętu, której dotyczy oświadczenie), używane są w środowisku, w którym nie występują chemikalia oraz inne agresywne środki mogące uszkodzić tworzywa, z których sprzęt został wyprodukowany, a także że ww. sprzęt był użytkowany i przechowywany zgodnie z instrukcją producenta, tj. przede wszystkim, że nie miały podczas użytkowania sprzętu miejsca żadne incydenty – typu upadek lub zatrzymanie upadku, użytkowanie lub przechowywanie w ekstremalnych temperaturach oraz modyfikacje wykonane poza fabrykami producenta.

Ale to w teorii, bo w praktyce mało kto (niestety) to robi i właściciele nie są przyzwyczajeni do konieczności prowadzenia odpowiedniej dokumentacji, no bo na szkolenie wysyłają tyko pracowników (i to niekoniecznie tych, którzy zarządzają sprzętem w firmie), a dodatkowo na mało którym szkoleniu jest o tym mowa.

 

Sprzęt używany podczas różnych eventów, również podlega kontroli na różnych poziomach – mimo tego, że nie ma kontaktu z ostrymi narzędziami i rzadko wbrew pozorom działają na niego duże siły, zagrożeń które miałyby miejsce, gdyby sprzęt nie był sprawny jest naprawdę wiele…

 

Jeżeli sprzęt będzie wysyłany pocztą albo kurierem, należy spakować go do worków sprzętowych albo foliowych, żeby zabezpieczyć przed działaniem różnych niepożądanych czynników podczas transportu, ale też zmniejszyć ryzyko jego zgubienia w przypadku uszkodzenia paczki (a zdarza się stosunkowo często, że opakowanie jest rozwalone). Należy zwrócić szczególną uwagę na takie pakowanie SOI, żeby ochronić kaski przed zgniataniem. Jeżeli klient zamawia kuriera, żeby odebrał od kontrolera sprzęt po przeglądzie, nie trzeba „wykładać” pieniędzy na koszty wysyłki zwrotnej. Zazwyczaj jednak, klient opłaca kuriera, który dostarcza sprzęt kontrolerowi, a ten odsyłkę, którą dolicza do faktury. Jeżeli klient życzy sobie, żeby kontroler zamówił kuriera, żeby odebrał od niego sprzęt (co się czasami zdarza, żeby cała usługa przeglądu z transportem była zawarta na jednej fakturze), to poza kalkulacją kosztów wysyłki w obie strony, należy wskazać klientowi w jaki sposób ma spakować sprzęt, żeby paczki posiadały standardowe rozmiary i wagę. W przeciwnym wypadku, koszt wysyłki może nas zaskoczyć – wynosi zazwyczaj dwa razy więcej. Korzystając z praktycznych serwisów do zamawiania kurierów i opłacania wysyłek – np. Furgonetki czy epaka.pl – gdzie możemy sobie porównać ceny i terminy odbiorów dla kilku przewoźników, typowa cena dla jednego kartonu sprzętu to ok. 30 zł netto. Mieści się w nim 3-5 kompletów sprzętu w zależności od ilości i rodzaju elementów chyba, że w jego skład wchodzą dłuższe liny. Przy szacowaniu kosztu wysyłki warto założyć zapas jednego kartonu względem tego co powinno być możliwe – jak wydaje nam się, że zmieścimy się w 2 kartonach, liczmy koszt wysyłki dla 3 albo podajmy klientowi widełki – koszt wysyłki zwrotnej: 60-90 zł Jeżeli kontroler otrzyma sprzęt na palecie, ma problem – wysyłka będzie dużo droższa i może być problem z wniesieniem jej do budynku. Warto upewnić się przed wysyłką, czy klient nie wybrał takiego rozwiązania i albo skłonić go do zmiany planów, albo odpowiednio się na taką ewentualność przygotować (np. zmienić adres wysyłki i oczywiście poinformować klienta o koszcie wysyłki zwrotnej w takiej opcji).

Po wielu niesympatycznych sytuacjach, związanych z nieuczciwością przewoźników i doliczaniem wysokich opłat dodatkowych, za rzekome przekraczanie standardowych rozmiarów czy nieodpowiedni kształt opakowania (większość kurierów wymaga prostopadłościennych kartonów), korzystam tylko z usług InPostu. Po pierwsze, jeżeli przefasonują mi karton przez niedelikatne traktowanie przesyłki, nie doliczą mi za przesyłkę niestandardową, bo w ich przypadku można zapakować sprzęt nawet w stretch folię i jest ok. Po drugie, wiele razy kurier nie przyjechał o wskazanym czasie i były problemy, zwłaszcza że rzadko bywam cały dzień w domu czy biurze, a już na pewno nie dwa dni z rzędu w tym samym miejscu – wtedy kurier przyjeżdżając dzień później odbija się od drzwi, a klient dostaje sprzęt po przeglądzie z dużym opóźnieniem… Kolejna bardzo praktyczna kwestia – zamawiając sprzęt do paczkomatu (kiedy klient ma umowę z kurierem, który nie korzysta z rozwiązań tego typu, proszę o wysyłkę na jakiś zaprzyjaźniony, otwarty do późnych godzin obiekt) i odsyłając go za pomocą paczkomatu, mogę odbierać i nadawać paczki kiedy jest mi wygodnie, a nie kiedy kurier obsługuje mój rewir. I na koniec tego tematu – korzystając z paczkomatów, maksymalna waga i wymiary przesyłek są bardzo humanitarne. Generalnie nie ma problemu z podniesieniem czegoś ciężkiego jeżeli ma niewielką objętość i wygodny uchwyt. W przypadku większych kartonów nawet stosunkowo niewielkie ciężary „czeszą po kręgosłupie” ;)

 

Kto pracował na parkach linowych ten wie, że wszystko się może zdarzyć. Dlatego wydając sprzęt użytkownikowi, trzeba go należycie sprawdzić – żeby np. nie okazało się, że lonża jest zamocowana w szpejarce zamiast centralnego punktu. To tylko jeden z wielu, nieprawdopodobnych przykładów z życia wziętych… Park Linowy Dębowiec, Bielsko-Biała

 

Przygotowanie kontrolera

Poza laptopem albo innym urządzeniem, czy narzędziami (np. czytnik kodów QR) do spisywania „numerów” kontrolowanych SOI i wyników kontroli, może być niezbędne posiadanie pieczątki do podbijania przeglądu w dostarczonej przez klienta dokumentacji. W niektórych kartach należy wpisać datę kontroli i datę następnego przeglądu, dlatego warto mieć przy sobie datownik, a przy przeglądzie dużej ilości sprzętu – dwa datowniki, żeby nie tracić czasu na ciągłe przestawianie daty i sprawdzanie czy kręciliśmy w odpowiednim kierunku (zmieniając rok). Używam też pieczątek sprawny i przegląd okresowy, bo w wielu kartach użytkowania trzeba wpisać powód kontroli, a wynik zawsze. Poza tym, dobrze być wyposażonym w odpowiednie narzędzia – multitoola (do różnych serwisowych celów, np. odkręcenia zakleszczonej zakrętki karabinka, skrócenia liny, czy odkręcenia stabilizatora) i klucze imbusowe (zazwyczaj rozm. 4 i 5, ale zdarzają się też inne wielkości) jeżeli nie wchodzą w jego skład, lupę z podświetleniem (do odczytywania numerów identyfikacyjnych i dokładnych oględzin) olej silikonowy w sprayu (do smarowania „chrobotających” karabinków lub tych, które się nie domykają), ręcznik papierowy/papier toaletowy (do wycierania sprzętu po smarowaniu) i chusteczki nawilżane (do mycia rąk po przeglądzie lub przed spisywaniem „numerów”). Warto mieć miarkę do mierzenia długości pętli stanowiskowych, które nie mają na etykiecie podanej długości (oczywiście doświadczony kontroler, który zna sprzęt jaki jest dostępny na rynku, oszacuje długość na oko czy w oparciu o porównanie do długości jakiejś części ciała – zazwyczaj rozpiętości ramion), a w przypadku przeglądu lin – „maszynkę” do ich mierzenia. Jest to kosztowny sprzęt, ale mierzenie w oparciu o typową miarkę (czyli „metra”) albo domierzanie do wyznaczonego odcinka na stole i liczenie ile razy trzeba było to zrobić, jest czasochłonnym i meczącym rozwiązaniem. Inny patent jaki stosowałem przed zakupem maszynki do mierzenia lin, to odmierzenie odcinka równego rozpiętości ramion (a nawet bardziej rozpiętości między miejscami rąk, w których trzymam linę) i przeciągnięcie liny przez ramiona, licząc ile razy musiałem odmierzyć w ten sposób ową pełną rozpiętość. Na koniec zostaje oczywiście przemnożyć jedno przez drugie i mamy rzeczywistą długość liny (różni się to często znacznie od jej długości kiedy była nowa czy deklaracji użytkownika – lina oczywiście się kurczy podczas użytkowania, ale też odcina się z niej z różnych powodów mniejsze lub większe odcinki). Jeżeli skracamy liny (poza krótkimi odcinkami przy ich końcu, każde cięcie powinno być skonsultowane z właścicielem sprzętu i dobrze jest mieć to na piśmie) czy tworzymy etykiety, potrzebujemy co najmniej zapalniczkę (a najlepiej palnik) i ewentualnie drukarkę do etykiet (wtedy też termokurcze odpowiedniego rozmiaru). Do cięcia liny przydaje się deska do krojenia.

Jeżeli sprzęt został dostarczony przez kuriera, należy starannie odpakować przesyłkę, żeby nie uszkodzić sprzętu ani etykiety, na której mogą być ważne informację – jak adres wysyłki zwrotnej, wraz z numerem kontaktowym, wymiary oraz waga. Warto nie ściągać stretch folii i podczas otwierania paczki uszkodzić ją jak najmniej się da, żeby nie było trudno spakować jej z powrotem po przeprowadzeniu przeglądu. W tym celu rozcina się ją od góry, ale nie przy samej krawędzi kartonu, a nieco bardziej po wewnętrznej ich stronie – tak, żeby później trzeba było ją naciągnąć na krawędzie. Dzięki temu, po spakowaniu paczki łatwiej jest ją zamknąć i mniej taśmy zużyjemy na zabezpieczenie pakunku.

Następnie rozkładamy sobie sprzęt do przeglądu wg osobistych preferencji – np. zaczynamy od sprawdzenia nowego i najmniej skomplikowanego sprzętu, co zajmie nam najmniej czasu i da nam w miarę szybki, budujący i zachęcający efekt ;) Trzeba tylko pamiętać, że jeżeli przeglądany sprzęt to zestawy różnych pracowników – często linka bezpieczeństwa jest spięta z szelkami albo każdy komplet znajduje się w osobnym worku transportowym (czasami po prostu w siatkach), nie można ich pomieszać. W takim przypadku, każdy zestaw (wygodnie jest porozłączać niezależne składowe) rozkładamy w innym miejscu.

Szukamy dołączonej dokumentacji – czasami w opakowaniach konkretnego sprzętu, czasami znajduje się w osobnym opakowaniu zbiorczym, a czasami nie ma jej w ogóle. W zależności od tego czy jest i w jakiej formie, będzie zależał sposób przygotowywania dokumentacji pokontrolnej, która pośrednio wpływa na obieraną przeze mnie taktykę przeglądu. Jeżeli nie ma dokumentacji, będę tworzył protokół zbiorczy lub – co rzadko się zdarza – klient posiada aplikację, w której są wprowadzone produkty i za pomocą której następuje rejestracja wyników kontroli. W przypadku braku dokumentacji, najłatwiej spisywać „numery” na laptopie albo tablecie, żeby nie trzeba było przepisywać ich po kilka razy, a jedynie przekopiować w odpowiednie pola protokołu. Względnie można zrobić zdjęcia numerów identyfikacyjnych, ale trzeba upewnić się, że nie są rozmazane albo nieczytelne przez nieodpowiednie światło, no i czy wiemy jakiego produktu dotyczą – mamy zdjęcie korpusu karabinka z numerem, ale czy będziemy w stanie rozpoznać jaki to producent, model i rodzaj blokady zamka? Z tego powodu najlepiej zrobić więcej zdjęć – ogólne, żeby było wiadomo co to jest (chyba, że na etykiecie albo jednej z powierzchni sprzętu są wszystkie interesujące nas informacje), czasami na zbliżeniu, czasami obracając sprzęt tak, żeby nie odbijało się światło, no i czasami trzeba zrobić zdjęcia różnych powierzchni – np. w przypadku karabinków firmy Singing Rock, numer identyfikacyjny jest wygrawerowany laserowo na elemencie blokującym zamek albo jednej z powierzchni korpusu, a data produkcji „wyfrezowana” na innej. Może być też konieczność zmierzenia długości pętli stanowiskowych, tak samo jak lin. Jeżeli nie mamy innego wyjścia lub po prostu preferujemy spisywanie „numerów ręcznie”, potrzebujemy kartkę papieru i długopis. Warto pisać starannie, żeby nie było problemu z rozczytaniem się. Najlepiej na koniec zrobić jej zdjęcie, w razie utraty czy zniszczenia.

 

Ponad dwudziestoletnie taśmy, niecertyfikowane maillony, zużyte i przeterminowane liny czy uprzęże. Niestety widziałem to na sztucznych ścianach nie raz. Dlatego warto, żeby ktoś kto podbija przegląd ściany razem z jej wyposażeniem, miał pojęcie o tym co robi i dostarczył stosowane papiery – bardzo ważna informacja dla właścicieli obiektów tego typu. Może się to wydawać śmieszne, ale problem jest powszechny – zwłaszcza w szkołach, gdzie dyrektorzy nie zawsze znają się na wspinaczce i nie potrafią ocenić pracy takiego „fachowca”… Norbert Kubiszyn, CW Primaroca, Bielsko-Biała

 

Procedura przeglądu

Niezależnie od wybranego sposobu spisywania „numerów”, powinniśmy odnotować producenta, model/typ (czasami jeszcze długość lub średnica), numer identyfikacyjny i datę produkcji. W przypadku istnienia dokumentacji, wynik przeglądu wpisujemy do istniejących kart użytkowania lub kart przeglądów okresowych. Zanim jednak to zrobimy, należy sprawdzić czy dokumentacja dotyczy tej sztuki sprzętu – czy pasuje producent/model i numer identyfikacyjny. Taktyka czy spisywać numery przed/po inspekcji poszczególnej sztuki sprzętu, czy wszystkich na raz przed/po całym przeglądzie, może zaoszczędzić trochę czasu. Przy większych przeglądach przydaje się ktoś do pomocy, kto spisuje numery lub odhacza poszczególne sztuki (które przejrzeliśmy) na liście sprzętu dostarczonej przez jego właściciela albo tej, którą posiadamy po poprzednim przeglądzie. Warto zatroszczyć się o to, żeby w miarę możliwości posiadać taką listę podczas przeglądu, co znacznie przyśpieszy proces i pozwoli nam zarobić więcej pieniędzy w krótszym czasie. Przegląd wykonujemy wg wytycznych producenta lub – częściej, ale oczywiście mniej nieoficjalnie – wg zdroworozsądkowego przyjętego sposobu postępowania, zgodnego z sumieniem kontrolera ;) Rozpoczynamy od identyfikacji sprzętu – jeżeli kluczowe znakowanie jest nieczytelne lub został przekroczony okres trwałości (względnie okres użytkowania), nie ma sensu tracić czasu na inne aspekty kontroli. W zależności od rodzaju sprzętu, sprawdzamy odpowiednie elementy za pomocą kontroli wizualnej, funkcjonalnej oraz zmysłu dotyku. Przydatne są w tym celu specjalne przewodniki, zwłaszcza w przypadku sprzętu skomplikowanego lub tego, który przeglądamy pierwszy raz albo pierwszy raz od dłuższego czasu.

 

Niewiele ze wspinających się osób wie jak sprawdzać swój sprzęt, kiedy należy go wycofać oraz to, że mało który marker, a tym bardziej naklejka, są odpowiednim środkiem do oznaczania sprzętu z tworzyw sztucznych. Monika Zając, Skały przy Zamku, Morsko

 

Wynik przeglądu:

  • Pozytywny/sprawny/dopuszczony
  • Do obserwacji
  • Dopuszczony warunkowo
  • Negatywny

 

Pozytywny, znaczy że sprzęt nie budzi zastrzeżeń. Może być użytkowany przez kolejne 12 miesięcy lub krócej, w zależności od przyjętej częstotliwości kontroli albo decyzji kontrolera. Należy wpisać datę kolejnego przeglądu. Nie wpisuje się daty kolejnego przeglądu w sytuacji, kiedy okres trwałości (względnie użytkowania) skończy się przed kolejną, planowaną kontrolą okresową. Wtedy należy w jasny sposób wskazać na datę, kiedy najpóźniej sprzęt ma zostać wycofany z użycia (ja wpisuję tą informację w wyniku kontroli, np. sprawny, ale należy wycofać z użycia nie później niż – i tu dzień (jeżeli data produkcji jest wskazana aż tak szczegółowo), miesiąc i rok – ze względu na kończący się okres trwałości/względnie użytkowania). Najpóźniej, bo może ze względu na uszkodzenie czy zużycie, trzeba będzie go wycofać wcześniej.

Do obserwacji, znaczy że wynik przeglądu jest pozytywny, ale jakiś element albo ogólny stan całego SOI wykazuje nieistotne dla bezpieczeństwa (na razie) ślady zużycia. Podejrzewamy, że będą postępowały i wtedy mogą stać się niebezpieczne dla użytkownika. Może to dotyczyć korozji – wtedy w wyniku kontroli piszę do obserwacji i obok (albo w uwagach), np. obserwować korozję punktu asekuracyjnego z tyłu uprzęży – w przypadku „spuchnięcia” materiału lub pojawienia się wżerów, niezwłocznie wycofać z użycia. Przy następnym przeglądzie, po identyfikacji możemy zacząć od tego elementu, który kazaliśmy obserwować – często jego stan jest powodem do wycofania i nie tracimy czasu na sprawdzanie reszty.

Dopuszczony warunkowo, znaczy że dalsze użytkowanie jest możliwe tylko po spełnieniu określonych warunków – np. wymiany liny w przyrządzie lub uzupełnienie brakującego elementu np. stabilizatora. W tym przypadku najlepiej zalecić klientowi najodpowiedniejsze rozwiązanie i pomóc w sfinalizowaniu operacji – kupić i wymienić we własnym zakresie (oczywiście po konsultacji z klientem) lub wskazać sklep (sprawdzony i atrakcyjny cenowo) oraz konkretny produkt, który ma zakupić, a także doradzić jak ma wykonać niezbędną operację „naprawy” usterki. Są sytuacje, w których niezbędna będzie ponowna kontrola, żeby sprawdzić poprawność wykonanych zabiegów, dlatego lepiej ustalić z klientem, że wykonamy je za niego.

Wynik negatywny. Jeżeli sprzęt jest zużyty lub uszkodzony w krytycznym stopniu, albo widzimy, że przy sposobie eksploatacji sprzętu dostarczonego do kontroli na pewno będzie stanowił zagrożenie przed upływem okresu następnej kontroli (nawet jeżeli wyznaczyć następną kontrolę za 3 miesiące lub jeżeli nie miałoby to większego sensu), sprzęt należy wycofać z użycia, odnotować negatywny wynik kontroli i uzasadnić go w uwagach. Należy go oddzielić od reszty i oznaczyć w czytelny sposób, żeby właściciel wiedział, że nie należy go dalej używać (ja owijam cały uszkodzony sprzęt czerwoną stretch folią). Jeżeli jakieś elementy wycofywanego sprzętu nadają się do dalszego użytkowania (np. łączniki), możemy powiedzieć klientowi o możliwości odłączenia ich i dalszego użytkowania w podobnej lub zupełnie innej sprzętowej konfiguracji, w zależności od rodzaju sprzętu i potrzeb. Jeżeli da się sprawne elementy sprzętu odłączyć od tych przeznaczonych do wycofania w nieniszczący sposób (zwłaszcza dla tych sprawnych), należy to zrobić i przeprowadzić kontrolę dla sprawnych elementów, jeżeli posiadają odpowiednie oznakowanie. Jeżeli w celu odłączenia sprawnych elementów posiadających własne oznakowanie (np. łączników zintegrowanych z uszkodzoną linką bezpieczeństwa) trzeba zniszczyć cokolwiek (nie ważne, że jest tak czy siak do wycofania), należy skonsultować to z właścicielem sprzętu (najlepiej mieć to na piśmie).

 

Sprzęt „jaskiniowy” zużywa się stosunkowo szybko przez specyficzne środowisko i tarcie podczas pokonywania wąskich korytarzy. Przy normalnym użytkowaniu, zaleca się wymieniać lonże „jaskiniowe” 1-2 razy w roku. Awen Wszystkich Świętych, Olsztyn

 

Sporządzenie dokumentacji pokontrolnej

Tworzymy protokół wg wytycznych producenta, w formie preferowanej przez klienta lub jeżeli nie ma on sprecyzowanych preferencji – w formie najbardziej odpowiedniej dla nas. Podbijamy/podpisujemy protokół i załączamy go do odsyłanego sprzętu lub wysyłamy pocztą oryginał (względnie mailem skan), jeżeli przeglądaliśmy sprzęt u klienta albo on odwiedził nas, a nie mieliśmy możliwości sporządzić protokołu na miejscu. W przypadku specjalnej aplikacji, tworzy się zazwyczaj lista kontrolowanych pozycji, umożliwiająca eksport do raportu zbiorczego. Należy przechowywać protokoły na wypadek różnych okoliczności, np. utraty protokołu przez klienta, ale przede wszystkim, żeby ułatwić sobie życie przy następnym przeglądzie.

Kiedy tworzę własne protokoły, generuję je w trzech językach. W nagłówku umieszczam właściciela sprzętu, a w dalszej części tabelkę, ze wszystkimi kluczowymi informacjami dotyczącymi sprzętu, który „przeszedł przegląd”.

 

Fragment przykładowego wzoru protokołu

 

Na koniec lista sprzętu do wycofania wraz z powodem negatywnego wyniku kontroli oraz dane kontrolera (+ pieczątka i podpis), firma i data przeglądu.

 

 

Niektórzy wymagają przylepienie naklejki z datą kolejnego przeglądu. Jeżeli chcemy to zrobić, to w takim miejscu, które ani nie zasłania kluczowych oznaczeń, ani nie przeszkadza w jego prawidłowym funkcjonowaniu, ale też nie ma kontaktu z nośnymi elementami sprzętu wykonanymi z tworzyw sztucznych. Naklejki jednak mogą sprzyjać utrzymywaniu się wilgoci, przyśpieszając korozję metalowego sprzętu. Dodatkowo, przy następnym przeglądzie trzeba je będzie najpierw ściągnąć, żeby sprawdzić czy nie kryją pod sobą żadnych uszkodzeń czy korozji (chyba, że zostały przyklejone na etykiecie). Niektóre etykiety sprzętowe posiadają pola kontroli okresowych, gdzie można odnotować fakt przeprowadzonej kontroli i datę następnej.

 

Nawet przy prawidłowej, dynamicznej asekuracji, lina podczas skoku odwagi zużywa się z wielu powodów znacznie szybciej, niż podczas wspinaczki. Trzeba mieć więc przygotowaną zapasową linę, zwłaszcza gdyby długość tej uszkodzonej, była niewystarczająca na skrócenie jej o nienadający się do dalszego użytkowania odcinek.

 

Często wskutek kontroli mamy pewne wnioski, które mogą pomóc właścicielowi sprzętu w podniesieniu poziomu bezpieczeństwa lub zahamowaniu tempa zużywania sprzętu. Na przykład widzimy, że sprzęt jest niewłaściwie dobrany – uprząż jest ewidentnie za duża (spory nadmiar taśm, spinanych nierzadko trytytkami) albo na „limesie” – klamry wyregulowane „na maksa”, opierają się na zaszyciach końcowych taśmy. Widać wtedy, że taśmy są w tym miejscu odgniecione – co znaczy, że nie zostały poluzowane po skończonej pracy, a użytkowane są w taki sposób cały czas. Zdarza się, że w Asapa jest wpięty niekompatybilny karabinek – zamiast OK albo Oxan w wersji triactlock, jest tam zakręcany, owalny stalczak albo HMS. Na to również powinniśmy zwrócić uwagę zamawiającemu przegląd. Czasami zauważymy, że sprzęt jest wpięty w złym miejscu albo użyty został nieodpowiedni łącznik. Jeżeli jest niecertyfikowany, należy go odpiąć i dołączyć do uszkodzonego sprzętu – kasacja leży po stronie klienta (prawdopodobnym jest niestety, że wróci za rok ze sprzętem do przeglądu).

 

 

Widujemy też elementy ewidentnie zużywane szybciej niż pozostałe – np. wskutek charakteru wykonywanej pracy. Możemy wtedy zalecić sposób spowolnienia ich zużycia, przez zastosowanie osłon lub zmianę technologii wykonywanej pracy. Kiedy podczas przeglądu widzimy, że można zastosować lepsze rozwiązanie, warto odnotować to we wnioskach pokontrolnych i przekazać właścicielowi sprzętu wraz z informacjami co jest do wycofania, dlaczego i co z tym dalej zrobić – czyli jak skasować i co kupić w zamian. Jeżeli nie mamy możliwości nasmarowania karabinka/karabinków albo widzimy, że ogólnie klient o to nie dba, dajemy zalecenie, żeby robił to za każdym razem kiedy słyszy, że karabinek zaczyna „chrobotać”. Tutaj tak samo wskazujemy odpowiedni sposób konserwacji. Takie i inne wskazówki, można przekazać w formie linka do konkretnego artykułu, np. naszego ;)

Przekazanie sprzętu właścicielowi

Jeżeli odsyłamy sprzęt, warto upewnić się na jaki adres powinno to nastąpić i kogo wpisać do kontaktu z kurierem. Ważne, żeby spakować sprzęt tak, żeby nie latał w kartonie (ewentualne luzy wypełnić zgniecionymi kartkami papieru, kartonami, albo po prostu workami foliowymi z powietrzem, czy folią bąbelkową). Szczególną uwagę należy zwrócić na zabezpieczenie kasków przed uszkodzeniem oraz zabezpieczenie dokumentacji. Powinniśmy w klarowny sposób oznaczyć sprzęt przeznaczony do wycofania – jeżeli nie mamy czerwonej stretch folii, to np. włożyć do osobnego worka razem z kartką „do wycofania” i poinformować o tym klienta w mailu, wraz z wnioskami pokontrolnymi. Zanim spakujemy sprzęt, warto upewnić się czy spisaliśmy wszystkie numery, a przed zaklejeniem /zastretchowaniem paczki – czy spakowaliśmy cały sprzęt razem z dokumentacją.

 

 

To już wszystko, co zaplanowaliśmy zamieścić w tym artykule. Na stronach internetowych różnych producentów, jak np. Petzl czy Climbing Technology, możesz znaleźć przewodniki do kontroli konkretnego typu sprzętu, które uzupełniają dość ogólne (mimo swej obszerności), zaprezentowane tu wiadomości.

Zachęcamy do zapoznania się z pozostałymi częściami naszej serii artykułów sprzętowych „NIE wszystko o…”

Jeżeli szukasz kursu na osobę kompetentną do kontroli SOI chroniących przed upadkiem z wysokości, zapraszamy na nasze kursy z tego zakresu :)

 

Niektóre poprawki i ważne sugestie: Janina Tomić

 

 

zdjęcia: Mariusz Połowczuk

Offa Media

 

Mateusz Gutek

dyrektor Polskiej Szkoły Alpinizmu

 

Źródła:

  • Podręcznik kontrolera SOI, autorstwa Janiny Tomić (Wrzak), AMC 2019
  • petzl.com
  • amc.com.pl

Poznaj nas lepiej

Kadra

Kadra

Referencje

Referencje

Materiały szkoleniowe

Materiały szkoleniowe

Statut

Statut