W trzeciej, ostatniej części relacji, opisałem krótko kilka dróg sektora Un Pont Sur L’infini, piękno szczytu Céüse oraz nietypowy rejon wspinaczkowy na granicy słoweńsko-austriackiej.
Na prawo od Demi Lune znajduje się mały sektor Beau Mouvement, a zaraz za nim Un Pont Sur L’infini. Jest tu zdecydowanie mniej ludzi, chociaż wędrują wzdłuż ścian do położonej przy końcu sektora via ferraty wprowadzającej na niezwykłe plateau szczytowe, ale o tym później. Słońce chowa się tu za skałę szybciej niż na Demi Lune, dzięki czemu szybciej można zacząć się wspinać.
Zdjęcia: Mariusz Połowczuk (OffaMedia.com), Norbert Kubiszyn, Marcin Adkonis oraz Mateusz Gutek
Nie ma tu zbyt wiele łatwych dróg – poza prawy krańcem sektora i dwoma krótszymi liniami w okolicach 6a, jest jedno 6b. Za to 6b+, 6c i 6c+ jest już około 30.
Ostrzeżenie:
Wspinaczka i inne pokrewne dyscypliny, należą do sportów z natury niebezpiecznych. Polska Szkoła Alpinizmu (Niepubliczna Placówka Kształcenia Ustawicznego), nie bierze odpowiedzialności za samodzielne stosowanie zawartych treści, ani też za potencjalne błędne zrozumienie części lub całości tekstu, niezgodne z intencją autora.
Osoby preferujące styl OS, nie powinny przyglądać się zbyt dokładnie zdjęciom, a tym bardziej czytać ich opisów!
Bunny and Climb
To znajdujące się w prawej części sektora 6b+, o dużej ilości przejść i licznych pozytywnych opiniach posiada start rodem z Paklenicy. W zasadzie, to ruchy same w sobie, tam są najtrudniejsze z całej drogi. Potem przyjemne techniczne wspinanie w pionopołogu z jednym delikatnym cruxem do wejścia w płetwę. Od połowy do końca piękne ciągowe wspinanie po dobrych chwytach w przewisie i połogu na zmianę. Długa i rewelacyjna. Bardzo dobra na rozgrzewkę jak ktoś rozgrzewa się na takich trudnościach. 35m chyba nie ma, bo 70cio metrowej liny dużo zostało.
Gélati Dominiti
To jedna z dwóch najpopularniejszych 7a w sektorze. W dolnym cruxie w przewisie, trzeba znaleźć optymalne ustawienie, na lekko dynamiczny ruch z mało ustawnej pozycji tuż nad półką.
Potem bardzo fajne wspinanie po pozytywnych, miejscami mniejszych chwytach, z wymagającymi stopniami w połogiej części.
Lekko kluczy lewo/prawo, potem wejście w płetwę i rozstawianie w zacięciu. Bardzo ładna, długa, rześka i zróżnicowana linia.
Un Pont Sur L’infini
To było prawdziwe wyzwanie :) Klasyk wysokich lotów, jak prawie zawsze kiedy droga nazywa się tak samo jak sektor. Na początku typowe tutejsze, bardzo przyjemne wspinanie w pionie po dziurach, za ok. 6b przez jakieś 4 wpinki…
…potem trawers rozpoczynający wymagającego fizycznie i psychicznie cruxa – przedzieranie się między pionowymi bruzdami z wymagająca pracą nóg i motywującymi runoutami.
Od restowej kolumienki zaczyna się techniczny, odważny, ale humanitarny połóg. Runouty są, ale widać co i jak – da się dociągnąć do końca. Nad połogiem mini okapik i górskie dojście do łańcucha. Bajka. Długa, zróżnicowana, bez zapasu przerąbana.
Plateau
Na szczyt prowadzą niektóre drogi wspinaczkowe, od drugiej strony można się tam dostać nawet samochodem (jest tam stacja narciarska). Żeby zobaczyć niesamowite piękno plateau szczytowego, najłatwiej jednak wspiąć się bardzo prostą, wspomnianą już kilkudziesięciometrową via ferratą. Słowa nie są w stanie tego opisać, zdjęcia zrobią to lepiej :)
Buncove Skale
Szukając rejonu, który z jednej strony pozwoliłby rozruszać się przed drugim, długim dniem w samochodzie w drodze powrotnej, z drugiej nie zostawiał zbyt dużo kilometrów do przejechania po krótkim wspinie, wybraliśmy gnejsowy, interesujący (patrząc w topo), słoweński rejon blisko Mariboru.
Podejście pod skałę stosunkowo krótkie, skały niezbyt wysokie, rzadko ciągowe, ale zatrzymując się tu przy okazji całkiem fajne – specjalnie tu jechać na pewno nie warto. Sekto A, położony przy samej rzece, startuje prosto z leśnej przy której lokalsi skonstruowali ławeczki. Drogi startują nad omszałym rurociągiem, w większości połogie.
Z tych, które tu zrobiliśmy, opiszę dwie – Bučka za 6b (Bardzo fajne wspinanie z dalekimi ruchami po dobrych chwytach, z jednym mniej pięknym szarpnięciem nad półką) oraz Vapo za 6c+ (ekstra baldzik po pozytywnych listwach w pionie, z bardzo dobrymi stopniami).
Idąc dalej w górę, z prawej zaczyna się ścieżka do wyżej położonych sektorów B-E. Do F, położonego zdecydowanie dalej, nie dotarliśmy. B-D mają zdecydowanie mniej dróg, ale wyglądają całkiem nieźle. W sektorze E, ze względu na trudniejsze drogi z dobrymi opiniami, równy teren pod skałą i wyraźny przewis w lewej części, zrobiliśmy dwie ostatnie drogi wyjazdu.
Były to Pečovnikova za 7a oraz Prasica za 7a+. Ta pierwsza, to łatwe i bardzo przyjemne dojście do półki pod przewisem. Potem kilka dłuższych, zbierających ruchów po nachwytach i odpuszczająca już nieco końcówka. Droga po prawej dużo fajniejsza i niewiele trudniejsza. Druga – sprężające, techniczne dojście do restu, potem 3 fajne zgięcia w przewisie i kolejne 3 w pionie do stanu. Ekstra!
Kierując się w stronę autostrady, w wiosce najbliższej rejonu, zaliczamy jeszcze kawiarnię, budkę z lodami i słoweńskie „Społem” z zaskakująco dobrym jak na swoją cenę (1,5 euro) winem (z zamkiem na etykiecie), którego oczywiście nie piliśmy po drodze. Lodów nie jadłem, ale ci którzy to robili bardzo polecają :)
Pozostałe odcinki fotorelacji:
Céüse ’24 cz.1 – podróż i sektor La Cascade
Céüse ’24 cz.2 – sektory Demi Lune oraz Biographie
zdjęcia: Mariusz Połowczuk OffaMedia.com
(& Norbert Kubiszyn, Marcin Adkonis, Mateusz Gutek)
Mateusz Gutek
dyrektor Polskiej Szkoły Alpinizmu