Kobyla, Kobyla Skała czy Krzakoska skała, to wyjątkowe miejsce w Wiśle, położone na wysokości ok. 800 m n.p.m. Zbudowana jest z piaskowca a jej powierzchnię stanowią liczne, warstwowo poukładane bloki skalne. Wiele z dróg wspinaczkowych, które możemy tu znaleźć (a jest ich prawie 30), pochodzą z lat 80tych. Nieliczne z nich, jak kombinacja Marcina Szczotki (o nazwie w Poszukiwaniu Problemów) oraz propozycje „otwarte” podczas czyszczenia skały i reboltingu, pochodzą z późniejszych lat. Skała znajduje się w pięknym otoczeniu i mimo mało porażającej jakości (chociaż jak na piaskowiec, to jest wyjątkowo twarda), drogi są tu bardzo ładne i warte uwagi. Data publikacji fotorelacji: 29.12.2022. Ostatnia aktualizacja: 29.03.2023.
Kobyla Skała Topo – pdf do ściągnięcia
Skała znajduje się na terenie prywatnym, przy czym właściciel nie robi problemów jeżeli chodzi o korzystanie z jej uroków, pod warunkiem sprzątania za sobą śmieci i nie palenia ognisk (czego pilnują z kolei właściciele sąsiednich działek). Należy też zwrócić uwagę, żeby podczas parkowania nie zastawiać drogi ani nie parkować na samej skale.
Wspinaczkowa część skały jest przez większość dnia zacieniona, chociaż już wczesnym popołudniem z na prawą jej część zaczyna świecić słońce. Najbardziej atrakcyjne wspinaczkowo połacie mają wysokość ok. 5-15 metrów. Z dostępnych przewodników wspinaczkowych i informacji o skale, najpełniejsze i w miarę miarodajne, było do tej pory topo stworzone przez Marcina Nogala (dostępne na stronie toprope.pl). Nie mniej jednak korzystając z jakiegokolwiek opracowania, można było się zdziwić jak „mocne” mogą być IVki czy Vtki ;)
Wiele dróg wymagała korekty wyceny, do niedawna większość z nich nie miała nazwy a obicie pozostawiało wiele do życzenia. Niektóre drogi wyposażone były tylko w pojedynczy ring zjazdowy, ale dzięki temu nie zarastały, bo były wędkowane. Te, które nie miały żadnych stałych punktów, zarosły bardzo mocno (to samo tyczy się miejsc nad nielicznymi stanowiskami).
Na Kobylej byłem wiele razy, ale nigdy tak często jak w 2022 roku. Po kilku zajęciach wspinaczkowych, jakie przyszło mi tam prowadzić, nie mogłem przestać myśleć o marnowanym potencjale tej skały. Słyszałem od wspinających się tam osób, że dużo bloków skalnych się rusza i że obicie jest słabe. Ciężko się z nimi nie zgodzić, zwłaszcza że zrzuciliśmy luźny, mocno ruszający się blok skalny niewielkim nakładem sił. O zgrozo w owym bloku tkwił ring i to nie taki z poprzedniej epoki (gdzieniegdzie na skale natknąć można było się na karbowane ringi albo niezaspawane pręty). Zdarzało się też, że ring został przez kogoś wklejony na krawędzi cienkiego bloku skalnego.
Nie musiało minąć wiele czasu do pierwszych działań. Dzięki szybkiej reakcji niezawodnego Włodka Porębskiego, na zgłoszone przeze mnie zapotrzebowanie, otrzymaliśmy niezbędne wsparcie materiałowe (ringi, stanowiska i klej) od „Naszych Skał”. Pierwszego dnia prac (2 listopada 2022), udało się wkleić bez większych przygód 8 pierwszych stanowisk.
Następnie 6 listopada, 36 Harcerska Drużyna Czerwonych Beretów, zaczęła ważne działania ogrodnicze na najbardziej zarośniętej ścianie, a także posprzątali gruntownie pobliże skały i pozbyli się „chwastów” z jej podnóża.
7 listopada, liczna szturmowa ekipa (Mariusz Połowczuk, Artur Sokołowski, Norbert Kubiszyn, Wojciech Czuga, Mateusz Handzlik, Maciej Kamecki i ja) dokończyła najważniejszą, zaczętą dzień wcześniej przez Krzysztofa Sobczyka i Jakuba Rogalskiego część robót . W rezultacie większość skały została odpowiednio oczyszczona pod wklejanie ringów. Dodatkowo swoje miejsce znalazły kolejne 4 stanowiska, zrzucony został duży, mocno ruszający się blok z wklejonym ringiem a jeden z punktów zjazdowych został „zbekapowany” linką stalową do drzewa. Ubytki energetyczne skompensował obiad, który dotarł na skałę w odpowiednim momencie, dzięki zaangażowaniu zarówno finansowym jak i logistycznym, firmy Xtraining Świat Przygody, organizującej eventy na wysokim poziomie.
Czyszczenie skały w przypadku Kobylej, to nie tylko pozbawienie jej bardzo dużej ilości ziemi i roślinności, ale też korzeni i licznych, oddzielonych za ich pomocą od reszty monolitu kamieni. Więcej szczegółów na zdjęciach i w ich opisach.
Działania takiej ilości ekiperów i osób, które czyściły skałę pierwszy raz, możliwe były tylko dzięki wsparciu finansowym, czasowym i materiałowym sporego grona ludzi, którzy bardzo chętnie i szybko odpowiedzieli na zapotrzebowanie związane z wyposażeniem działaczy w narzędzia do pracy. Należą do nich przede wszystkim: Sokołowski.Bud Artur Sokołowski, Goutec Jarosław Gutek, Xtraining Świat Przygody, Expedia International Delivery Piotr Kapustka, OffaMedia Mariusz Połowczuk, Stabile Tomasz Caputa, Pavel Cherebylo, Katarzyna Perduta-Zięba, Wojciech Czuga, Marek Borkowski, Marek Linert, Zbigniew Hatala, Maciej Kamecki, Szymon Caputa, Mariusz Hatala oraz oczywiście Polska Szkoła Alpinizmu :)
30 listopada, po kilku nieudanych (z powodu pogody i nie tylko) podejściach, wracamy w dwuosobowym zespole (Bartłomiej Pieczykolan i ja) na Kobylą, dokończyć najważniejsze prace. Wklejamy ostatnie (jak się nam wtedy wydawało) 7 stanowisk i 8 pierwszych ringów, na 3ech drogach w prawej części skały. Tamtego dnia, prawie wszystkie drogi miały już dwupunktowe, odpowiednio bezpieczne stanowiska. W nielicznych przypadkach droga kończy się „zbekapowanym” pojedynczym punktem a w jednym przypadku trzeba zjeżdżać z drzewa.
4 grudnia udaje nam się wybrać 4ro osobową ekipą (Mariusz Połowczuk, Krzysztof Borgieł, Norbert Kubiszyn i ja) i pchnąć prace sporo do przodu. Wyjeżdżając z Bielska o 8, we mgle i przy temperaturze równej zero, ciężko było uwierzyć prognozom, że w Wiśle będzie 3-4°. Było nawet lepiej :) O 9 było 6° i świeciło słońce. Wkleiliśmy 38 ringów i zabezpieczyliśmy dodatkowo linką stalową 2 stanowiska.
Jako, że część dróg jest przewieszona a staramy się działać w co najmniej 4 osoby (żeby akcja nie trwała wieki), odczuliśmy mocno brak skyhooków i kilku innych rzeczy w odpowiedniej ilości. Z tego powodu stworzyłem zrzutkę (w dalszym ciągu można wpłacać – https://zrzutka.pl/zn7p4v), żeby spróbować zmienić ten stan i przyśpieszyć prace, równocześnie zmniejszając wysiłek wolontariuszy. Do 17.01.2022, udało się zebrać 2510 zł, a wsparli nas: Michal Kowalski, 24ratownik_pl, Mateusz Nowak, Mirosław Zieliński, Agu, Jakub Papaj, Mariusz Hatala, Tomasz Adamkiewicz, Tomasz Ogrodzki, Paweł Gałwa, Marcin J, Jakub Meisner, Krystian, Szymon Trzaskalik, Robert K, Tomek „Stryku” Stryczek, Madej, Dawid Bojda, Patryk, Sabina Krochta, Filip Markiewicz, pracownia Małachowski, AdrGor, Grigorij, Climb Sky – Centrum Wspinaczkowe, Dominik Lewandowski oraz 22 anonimowych darczyńców :) Zwiększyło to nasz, i tak już duży poziom motywacji, a narzędzia jakie zakupiliśmy umożliwią prace ekiperskie na kolejnych skałach w niedalekiej (mamy nadzieję) przyszłości.
Wyposażeni w kluczowy sprzęt, zakupiony dzięki zakończonej sukcesem zrzutce, 21 grudnia wracamy kolejną 4ro osobową ekipą (Bartłomiej Pieczykolan, Pavel Cherebylo, Norbert Kubiszyn i ja) pod skałę (a w zasadzie to na, nie pod ;) ). Po odśnieżeniu dojścia do jej krawędzi i zrzuceniu zalegającego śniegu, z półek skalnych w obszarze naszych działań, wkleiliśmy 32 ringi w najbardziej przewieszonych partiach ściany. Dodatkowo ulokowaliśmy w skale jeszcze jedno stanowisko, żeby wykorzystać co prawda łatwy, ale ładny odcinek, przeciwdziałając tym samym zarastaniu niedawno wyczyszczonego kawałka skały. Dzięki temu, droga Kwarc ma całkowicie niezależne stanowisko. Drugi ważny front robót, który miał miejsce tamtego dnia, to czyszczenie ostatniego fragmentu ściany jaki zamierzamy ubezpieczyć.
Nie wszystko co zamówiliśmy ze sprzętu dotarło na czas (czekamy jeszcze na tymczasowe punkty stanowiskowe), ale najważniejsze tak – skyhooki :) Za pieniądze, które przewyższyły założoną wielkość zbiórki, kupiliśmy jeszcze drugą porządną pompkę do wydmuchiwania zwiercin oraz akumulator do wiertarki. Pod koniec dnia, kiedy jeszcze brakowało niemało do wyrobienia planu, złapał nas deszcz, stąd moje biuro zamieniło się w suszarnię sprzętu i ubrań ;)
W końcu, 28 grudnia, wklejamy ostatnie 24 ringi i stanowisko szkoleniowe. Ekipa w składzie: Bartek Pieczykolan, Wojtek Czuga i ja, stosunkowo szybko rozprawiła się z ostatnimi, zaplanowanymi do obicia połaciami :) Na cieplejsze dni (które mają nadejść już podobno od początku stycznia) zostało wycięcie starej asekuracji, dołożenie koluch zjazdowych do dwóch ringów ulokowanych na końcu dróg, „zbekapowanie” 3ech, pojedynczych punktów zjazdowych na najkrótszych drogach oraz doczyszczenie kilku dróg, na których zalega jeszcze trochę ziemi.
I tak w sumie się stało – 2 stycznia 2023 wracamy i równo po dwóch miesiącach od rozpoczęcia działań, zamykamy ostatnie ważne prace – razem z Bartkiem Pieczykolanem i Maćkiem Kameckim. Stare kotwy wycięte, nowe (względem dostępnych topo) drogi przewspinane! Przy okazji doprowadziliśmy do porządku najbardziej zaziemione połacie skały. Ok. 1/4 dróg była dzisiaj sucha, ale żeby przyjemność ze wspinaczki była taka jak powinna być, z jednej strony musi trochę popadać (żeby zmyć resztki ziemi i zwiercin), z drugiej porządnie przeschnąć po ostatnich roztopach. Do usunięcia zostało też jeszcze trochę mchu na trudniejszych drogach.
Ostatnia hipotetycznie nowa droga, jaką udało nam się otworzyć tego dnia, to IV Rozbiór Polski. Na jednej z pierwszych, niewysokich skałek Kobylej – Problemówce – znajdują się 3 niezależne linie (+1 kombinacja). Środkowa z nich, to fajna bańka do mocno wciętej półki. Potem hak piętą (żeby się wpiąć) i mantla. Między 2 a 3 wpinką jest spory runout, ale wspinanie jest tam już znacznie łatwiejsze, a pośredniego ringa tak czy siak nie było gdzie wkleić. 3 ringi i doasekurowany ring zjazdowy z koluchem. Patrząc, w niektóre przewodniki, dolna część drogi pokrywa się z drogą Problemówka, ale tylko pozornie. Środkowa część dolnej płyty nie ma nijak VI.1, stąd Problemówka startować musi zapewne nieco z lewej, a przynajmniej wg. nowego obicia tak już po prostu będzie ;) Wycena IV Rozbioru Polski oscyluje moim zdaniem między VI.2 a VI.3 (w zależności od wzrostu), dlatego proponuję VI.2+. Nazwa skojarzyła mi się z obecną sytuacją polityczną w kraju. W powstaniu drogi, kluczową rolę odegrali: Pavel Cherebylo, Bartek Pieczykolan, Maciek Kamecki oraz Mateusz Gutek.
Nie bylibyśmy w stanie ruszyć z miejsca, gdyby nie kluczowe dla projektu wsparcie IŚW Nasze Skały, które przekazały w nasze ręce 21 stanowisk oraz 82 ringi (+ odpowiednio dużo kleju). Akcja nie byłaby też możliwa, gdyby nie uprzejmość właściciela terenu oraz różnoraka pomoc GOPR Beskidy, w tym przede wszystkim Wojtka Gębali, który przedłużył krótkie 8cm ringi, do odpowiednio długich, 18to centymetrowych :) Oczywiście ze względu na charakter skały, kotwy muszą być dłuższe niż te, których używa się np. w wapieniu. Żeby Wojtek miał co spawać, Tomek Caputa pociął wzorowo pręty na odpowiednie długości oraz zaciął je pod kątem 45°, żeby pasowały do zakończeń ringów. Za ofiarowane przez naszych lokalnych pasjonatów wspinaczki pieniądze, zakupiliśmy dodatkowo od Project Podzamcze 20 oryginalnie długich, przyjemnych w obsłudze (zarówno ekiperskiej jak i wspinaczkowej), 16to centymetrowych boltów Lappas Meteora. Na 2óch najkrótszych drogach, zainstalowane zostały kolucha zjazdowe Lappas, za pomocą nierdzewnych karabinków z połączeniem śrubowym Maillon Rapide Owal Wydłużony 7mm oraz backupy do punktów znajdujących się na szczycie skały.
Wszystkie wklejone bolty (poza dwoma szkoleniowymi, wklejonymi tuż nad ziemią i pierwszym ringiem na jednej z dróg), to wspomniane już Lappas Meteora o śr. 10mm i długości między 16 a 18cm. Stanowiska, to Lappas Lower-Off z dwoma koluchami na ringach 10mm oraz Fixe D-Belay Station Long. Klej Hilti HY-200A.
Ze względu na specyfikę skały przy końcu dróg, niektóre stanowiska zostały wklejone niżej, niektóre „zbekapowane” linką stalową do drzewa czy dodatkowych punktów. Ważne, żeby nie zjeżdżać z owych, dodatkowych punktów, a linek nie używać jako „poręczówki”!!! Zamiast tego, w razie potrzeby, należy użyć odpowiednio grubego, żywego drzewa (których jest na szczycie całkiem sporo). Wiele ringów zamiast znajdować się tam, gdzie najlepiej byłoby ze wspinaczkowego punktu widzenia, jest tam, gdzie się je po prostu dało wkleić. Gdzie nie gdzie, z tego właśnie powodu jest ich mniej niż chcielibyśmy, żeby było. Kotwy, które zostały wklejone przez poprzedników w miejscach, które obecnie nie budzą większych możliwości, zostały na swoim miejscu. Te z nich, które trzeba było poprawić, zastąpione zostały nowymi.
Są miejsca, gdzie obicie nie było komfortowe, ale szkoda było wycinać nienajlepiej ulokowaną kotwę i wklejać zamiast niej dwie nowe, generując dodatkowe placki kleju. Tam zagęszczenie punktów asekuracyjnych może wydawać się bezsensowne, bo na przykład dodany ring pod stanowiskiem znajduje się bardzo blisko, ale znacząco zmniejsza konsekwencje odpadnięcia w najtrudniejszym miejscu drogi, które dodatkowo ulokowane jest nad półką. Na drodze Kwarc, zamiast trzeciego ringa jest nowa plakietka. Jako, że miejsce pod punkt nie było najlepsze, a z racji komfortu wspinaczki dobrze byłoby jakby jednak tam był, wkleiliśmy długi (ponad 30cm) pręt gwintowany z nierdzewki dla świętego spokoju. Nie dało się też w wielu miejscach poprowadzić linii ringów tak, żeby lina nie tarła o skałę… Często jedynym miejscem gdzie można było coś „osadzić” była połać skały tuż pod okapem albo nad półką, dlatego zamiast narzekać, cieszmy się że znalazło się miejsce na 100 ringów :) Na dwóch drogach, w których połowie występują komfortowe półki, wklejono dwa ringi obok siebie, żeby umożliwić ćwiczenie schematu wspinaczki wielowyciągowej. Na dole znajdują się też dwa stanowiska szkoleniowe – jedno połączone łańcuchem, drugie z wklejonych na jednej wysokości dwóch ringów. W sumie wkleiliśmy 104 ringi i 21 stanowisk.
Charakter skały serwuje i będzie nam serwował pewne zmiany – ze względu na ruszające się z czasem co raz bardziej kamienie, dlatego jak zawsze warto wspinać się i asekurować w kasku – tak tu szczególnie. Wspinając się w najbardziej przewieszonej części, czy tym bardziej asekurując, lepiej byłoby powiedzieć, że kaski są obowiązkowe ;)
Kobylą tworzy piaskowiec, mimo tego, że twardy to jednak piaskowiec. Nie należy wspinać się jeżeli jest mokry, zwłaszcza po długotrwałych opadach – nie tylko z powodu ryzyka wyrwania kawałka skały (co nie tylko ją uszkadza, ale też zagraża bezpieczeństwu wspinającego i wszystkich ludzi pod nim) ale też zapychania „porów” skały magnezją, co rzekomo bezpowrotnie zmniejsza jej tarcie. Wybierając się w rejon (nie tylko ten, ale ten zwłaszcza bo o nim mowa ;) ) warto wziąć worek na śmieci i pozbierać nie tylko swoje, ale też czyjekolwiek, znajdujące się na skale oraz w pobliżu jej podnóża śmieci…
Topo już wkrótce :) Wkrótce też, mamy zamiar zabrać się za kolejne skały w Beskidach. Jeżeli chcesz wesprzeć nasze działania, dołącz do nas w terenie albo pomóż nam wyposażyć wolontariuszy w narzędzia, a ekiperów w materiały :)
zdjęcia: Mariusz Połowczuk
Offa Media
a także Bartłomiej Pieczykolan,
Mateusz Gutek i Wojciech Czuga
Mateusz Gutek
dyrektor Polskiej Szkoły Alpinizmu