Suchy Połeć, to wg. wielu jedna z 7 najlepszych skał na Jurze. Jej westowy charakter (przewieszenie i stosunkowo duże chwyty) powoduje, że wspinanie tu jest przyjemne i satysfakcjonujące a drogi jak Modrzewiowe Loty, należą do bardzo często powtarzanych klasyków (zwłaszcza przez osoby płynnie poruszające się w stopniu VI.2+).
Lewa część skały znajduje się przez większość dnia w cieniu. Na prawą, słońce świeci już dość mocno koło południa. Suchy Połeć znajduje się w Podzamczu, po tej samej stronie co Góra Birów, czyli po przeciwnej stronie drogi co zamek (no i oczywiście tym samym bardzo atrakcyjne wspinaczkowo Skalne Miasto Podzamcza). Na przewieszonej części skały znajdują się przede wszystkim trudniejsze propozycje – do VI.7 (bardzo popularny i chwalony Soczysty Sprint). Drugą, po Modrzewiowych Lotach, opisaną w tej fotorelacji drogą jest Supernowa – piękny klasyk za VI.4+, lekko utrudniony po stosunkowo niedawnym obrywie w okolicach 3ej wpinki (ale nie na tyle, żeby podnieść wycenę do dawniej obowiązującej VI.4+/5).
3cią, ostatnią drogą, którą postaram się przybliżyć, jest mało ciągowy, ale również przyjemny i techniczny Bój z Hakami za VI.2.
Ostrzeżenie:
Wspinaczka i inne pokrewne dyscypliny, należą do sportów z natury niebezpiecznych. Polska Szkoła Alpinizmu (Niepubliczna Placówka Kształcenia Ustawicznego), nie bierze odpowiedzialności za samodzielne stosowanie zawartych treści, ani też za potencjalne błędne zrozumienie części lub całości tekstu, niezgodne z intencją autora.
Osoby preferujące styl OS, nie powinny przyglądać się zbyt dokładnie zdjęciom a tym bardziej czytać ich opisów!
Modrzewiowe Loty
Ta (prawdopodobnie) najpopularniejsza propozycja czołowej ściany Suchego Połcia, startuje dużymi chwytami w wyraźnej rysie. Część drogi to trawers, dlatego jest zdecydowanie dłuższa niż wysokość skały, która i tak na jurajskie standardy jest całkiem przyzwoita – 20 metrów.
Wielkość chwytów i stopni, pozwala na techniczną, zacną przechadzkę w przewieszeniu ;) Oczywiście jeżeli tylko skała jest sucha…
Po kilku wpinkach, czeka wymagający trawers, dlatego warto przed jego rozpoczęciem wykorzystać miejsca restowe, żeby się trochę uspokoić i „złapać oddech” :)
Na technicznym trawersie trzeba się sprężyć, ale za niedługo znowu będzie można odetchnąć :)
Reścik może się przydać, bo końcówka (jak to zresztą na klasykach często bywa) może zrzucić śmiałka, który ma w swym zamiarze dotrzeć do łańcucha ;)
Jeżeli tylko dobrze ustawi się na nogach, wie gdzie chwytać, i wytrzyma ostatnie metry przewisu, po chwili będzie można się rozkoszować widokiem z góry, wpinką do łańcucha (albo odwrotnie ;) ) oraz snuć dalsze plany wspinaczkowe. Poza wieloma niezależnymi liniami, są tu również liczne, interesujące kombinacje.
Pod skałą widać liczne zamagnezjowane jej fragmenty, które przez niestety niezbyt dobrą jakość dolnego odcinka dróg, co jakiś czas obrywają się zmieniając ich charakter a czasami również wyceny.
Supernowa
W popularnym portalu 8a.nu, rzadko która droga o tak wysokiej (stosunkowo) wycenie ma tak wiele zarejestrowanych przejść a także tak wiele poleceń (odznaczonych opcji „recommended”).
Trzecią wpinkę robiło się niegdyś z komfortowej dwuręcznej klamy. Teraz, w jej pozostałości mieści się tylko jedna ręka i trzeba zdecydować, czy robimy daleki ruch, żeby znalazła się tam docelowa ręka (ale wtedy trzeba zrobić podbierającą wpinkę po krzyżu), czy inaczej – tak, że ruch i wpinka są wygodniejsze, ale trzeba wykonać zaraz po tym niełatwą zamianę rąk.
Następny ruch po obrywie również trochę się utrudnił – jest nieco dalszy i z gorszego chwytu, co w połączeniu z przewieszeniem i jakością docelowej dziurki, wymaga body tension i precyzji.
Po złapaniu owej dziurki w odciąg, trzeba się napiąć i chwycić odciągu z prawej strony od razu, lub z przytrzymką fakera, który będzie za chwilę ważnym stopniem. Stąd już tylko nietrudny deadpoint z mało wygodnej pozycji…
…i w końcu pierwszy, na tyle pozytywny chwyt od początku przewisu, że można chwilę odpocząć.
Po wpince, do której zrobienia warto wkręcić kolano stojąc we wspomnianym faku (używanym lub nie do przytrzymki sięgając do chwytu przed klamą), czeka dalszy ruch, tym razem do mini rampy.
Dokładka do solidnego odciągu nad dość dobrymi już i tak „plecami”, powoli dają znać petentowi, czy ma odpowiednie zasoby energetyczne, żeby mierzyć się ze zbliżającym się eliminującym miejscem (dla wielu osób prawdziwy crux drogi wcale nie jest na samej górze). Chwyty nie bardzo chcą współpracować, ale optymalne ustawienie na nogach i inicjacja ruchu w odpowiedni sposób (wyjście z nóg w połączeniu ze skrętem ciała), robią dobrą robotę.
Teren zaczyna się pionizować, ale ruchy proporcjonalnie do tego, zaczną robić się coraz bardziej zasięgowe… Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że chwyt na prawą rękę jest bardziej podchwytem niż odciągiem…
…w który nie da się optymalnie wejść na początku a potem może już nie być możliwości (jeżeli ma się zbyt mały zapas) żeby poprawić ustawienie ręki.
Dlatego też, trzeba robić szybko wpinkę i zasuwać dalej – rest już blisko, ale dzieli nas od niego najgorsze –
– podbicie nogi wyżej, przytrzymka, sięgnięcie do kolejnej przytrzymki, która w obecnym ustawieniu ciała będzie u osobników normalnego wzrostu łapana na maksymalnym wysięgu po to, żeby móc podbić prawą nogę wyżej…
…i zmobilizować się (co będzie niełatwe zwłaszcza jeżeli prawej ręki nie udało nam się dobrze ulokować w podchwycie a bicek odmawia utrzymywania przybloku) do ruchu do docelowego chwytu dla lewej ręki…
… który jest co prawda bardzo dobry, ale też w dobrze oddalonym miejscu. Po bloku ruch nie jest trudny, ale w ciągu potrafi zrzucić. Mnie na przykład zrzucił znacznie więcej razy niż górny crux, znajdujący się prawie na samym końcu drogi.
Po kilku, coraz to łatwiejszych ruchach, można dychnąć w połogu na dość dobrych stopniach.
Tutaj warto obejrzeć rzeźbę skały po lewej, wypatrując stopnie, które umożliwią przedarcie się wyżej – jeżeli nie zlokalizuje się tych najlepszych i nie użyje ich w zdecydowany sposób, sięgniecie do mało widocznego odciągu z lewej może być bardzo trudne a ryzyko ześlizgnięcia się ze stopni bardzo realne. Nie jest to najtrudniejszy odcinek drogi, ale na pewno najbardziej czujny.
Chwile po tym, chwyty są bardzo komfortowe do restu (jak na drodze o takiej trudności) a lekko zjeżdżające, duże stopnie zachęcają do opuszczenia pięt w dół, co pozwala odpocząć napoczętym łydkom.
Następne kilka ruchów, to dość proste, ale wymagające zdecydowania, przedarcie się na półkę (niestety nie restową), nad którą czeka ostatnie wyzwanie – niezbyt wymagający test odwagi i koordynacji, który staje się trudniejszy wprost proporcjonalnie do zmęczenia. Oddając którąś próbę z kolei w ciągu dnia, resty mogą być za słabe żeby zregenerować się na tyle, żeby wygenerować moc potrzebną na to co nas czeka…
…a mianowicie – z dobrych pleców na prawą rękę, wchodzi się w płytki podchwyt, co umożliwia wejście na półkę…
…prawa ręka w kolejny, równie płytki podchwyt a lewa do dwójki z dopięciem kciuka (ważne gdzie się go dopina, bo sama dwójka zbyt komfortowa nie jest, także przesunięcie kciuka trochę wyżej czy niżej, może wiele zmienić). Dobrze jest oczywiście wiedzieć w którą stronę trzeba strzelać, ale zanim skupimy się na samym strzale, warto skoncentrować się na nogach. Nie mają zbyt skomplikowanej sekwencji, ale muszą wygenerować dużą siłę w krótkim czasie (czyli właśnie moc – inaczej siłę eksplozywną). Dobrze też skupić się na podejściu i solidnym wybiciu dlatego, bo jeżeli skoncentrujemy się na odległości jaka dzieli nas do chwytu możemy się zawahać, co czyni cały wysiłek włożony w dojście tutaj – zmarnowanym.
Do sedna – prawa noga na tarcie pod ewidentnym, docelowym stopniem, prawa właśnie na niego. Zaczynamy z dolnej nogi, przechodzimy na górną, ręce stabilizują pozycję i przyciągają środek ciężkości w stronę ściany, prawa ręka w odpowiednim momencie opuszcza chwyt…
Odpowiednie napięcie ciała i nieprzerwany wyprost nóg, pozwalają na chwyt skośnej klamki w odpowiednim miejscu i czasie …bo jeżeli czegokolwiek zabraknie (zwłaszcza jeżeli nie ma zapasu), to nie nie ma wyboru – trzeba odpaść od ściany ;)
Jeżeli jednak wszystko zagra, nogi mogą wylecieć :)
Nawet lepiej jeżeli wylecą, bo można szybko przenieść je na komfortowe stopnie z prawej, zrobić wpinkę i już cieszyć się piękną drogą w kajecie, pokonując ostatnie kilka, w zasadzie banalnych (w porównaniu do reszty drogi) ruchów, jakie dzielą nas od niezwykle dobrze smakującej wpinki do łańcucha
W sieci jest dostępny dobrej jakości film z przejścia Supernowej – link.
Bój z Hakami, ostatnia droga jaką opiszę w tym albumie, znajduje się z prawej strony „czołowej ściany” Suchego Połcia, w znacznie mniej przewieszonej części skały – o zupełnie innym charakterze.
Dojście jest łatwe, ale przyjemnie techniczne a sama droga znacznie łatwiejsza i fajniejsza niż wygląda z dołu. Mimo tego, że lęgi ptactwa miały się już ku końcowi, na sąsiedniej drodze (Jesienne Ostatki) rzeczywiście można było dojrzeć z dołu ptaki kursujące do gniazda karmić młode.
Miejsce decydujące o wycenie, to podejście na nogach w taki sposób…
…żeby dość duży, ale (jak to często bywa z podchwytami) na początku słabo działający chwyt, umożliwił przez wysokie wstawienie nóg dogięcie do pasa
Reszta drogi to znowu łatwe (ale niebanalne), techniczne…
…momentami przedzielone restami…
…no i przede wszystkim przyjemne wspinanie :)
Więcej jurajskich fotorelacji dostępnych na naszej stronie:
Ministerstwo Głupich Ruchów i inne mało znane, ale bardzo fajne propozycje Jury Północnej
Romantycy Lekkich Obyczajów i kilka innych, ciekawych propozycji z Łutowca, Rzędkowic i Podlesic
Gips cz.1 – Nie-byt, Misja Szczuru, Drobny Byk i Byczy Drobiazg
oraz albumy na naszym profilu fb:
Morsko – Skały przy Zamku – Wujo Prezydent
Smoleń – Zegarowe Skały – Czasoprzestrzeń
Rzędkowice – Leśna Turnia – Leśne Echa
Rzędkowice – Turnia Cyklopa – Manitua i Świeże Bułeczki
Rzędkowice – Świnia, która Zna Karate oraz Zawierciański Syfon
Apteka – Trzy Kwadranse Jazzu oraz Oko Cyklonu
Góra Zborów – Turnia nad Kaskadami – Wściekłe Pięści Węża
Okiennik Wielki – Młode Strzelby
Jastrzębnik – Jaja Samuraja, Falstart oraz Lewa Rysa
Jastrzębnik – Wieżyca i jej 3 bardzo ciekawe propozycje
Dolina Wiercicy – Biały Pies – Ogi
Dolina Bolechowicka – Filar Pokutników – Sinusoida i Rysa Babińskiego
zdjęcia: OffaMedia.com
Mateusz Gutek
dyrektor Polskiej Szkoły Alpinizmu