Słowenia marzec ’24 cz.1: Na Strehi Sveta (Črni Kal) oraz Nido (Mišja Peč)

Strona główna 9 Fotorelacje 9 Słowenia marzec ’24 cz.1: Na Strehi Sveta (Črni Kal) oraz Nido (Mišja Peč)

Nadmorskie rejony wspinaczkowe, charakteryzują się bardzo korzystnymi temperaturami powietrza na wiosnę i jesień, dzięki czemu idealnie nadają się na wyjazdy głównie wtedy, kiedy gdzie indziej jeszcze się nie da (albo już się nie da) komfortowo wspinać. Tak też było tym razem – w Polsce powrót niższych temperatur, a w Ospie bajka – pełne słońce, ciepły wiatr i mnóstwo zieleni :)

 

Norbi na Čarovnici iz BiaSep (6a), najdłuższej drodze sektora Nad Cesto. Črni Kal

 

W pierwszej części relacji, opiszę dwa pierwsze dni – rozwspin na Črni Kalu – trzy krótkie, niekoniecznie warte polecenia, propozycje sektora Nad Cesto oraz jedną z często chodzonych, średniotrudnych propozycji „lewej lodówki” na Mišji Peč – Nido. Dodatkowo, ale mocno skrótowo, również co nieco o mega klasyku – Durango ;)

Zdjęcia: Mariusz Połowczuk (OffaMedia.com), Norbert Kubiszyn oraz Mateusz Gutek

 

Mario na Nido. Mišja Peč

 

Ostrzeżenie:

Wspinaczka i inne pokrewne dyscypliny, należą do sportów z natury niebezpiecznych. Polska Szkoła Alpinizmu (Niepubliczna Placówka Kształcenia Ustawicznego), nie bierze odpowiedzialności za samodzielne stosowanie zawartych treści, ani też za potencjalne błędne zrozumienie części lub całości tekstu, niezgodne z intencją autora.

Osoby preferujące styl OS, nie powinny przyglądać się zbyt dokładnie zdjęciom, a tym bardziej czytać ich opisów!

 

Mateusz między pierwszym a drugim cruxem Nido

 

Črni Kal – Nad Cesto – Poletje, Morje oraz Na Strehi Sveta

Część z najciekawszych dróg sektora, zwłaszcza tych krótkich, zrobiliśmy ostatniego dnia poprzedniego wyjazdu (link do fotorelacji na dole strony). Tym razem rozgrzewamy się na Poletje, mocnym 6b+ jak się okazało. Na starcie czeka dość hardy bulder po mało rozgrzewkowych chwytach, a że tufki i stopnie pod nimi były mokre, mógł wydać się jeszcze trudniejszy niż jest w rzeczywistości. Wyżej już zdecydowanie łatwiej, ale dalej o dziwo ciągowo… Ostre chwyty. Ani na rozgrzewkę, ani w zasadzie na cokolwiek ;)

 

Mateusz na starcie drogi Poletje

 

Zaraz obok znajduje się już dużo bardziej interesująca propozycja – Morje za 6c+. Chwyty dalej bardzo ostre, ale ruchy warte poświęcenia warstwy skóry, jeżeli tylko nie jest to pierwszy dzień wyjazdu ;) Po 2-3 przyjemnych zgięciach na starcie…

 

Norbi po pierwszych ruchach na Morje

 

…wchodzimy w lekko sprężający przewis, po dobrych, ale niekoniecznie bardzo dobrych chwytach ;)

 

Mario w przewieszonej części Morje

 

Owe sprężające, w sumie 2-3 kolejne zgięcia…

 

 

…doprowadzają do mało czytelnego miejsca, które poprzez zejście w lewo do odciągu…

 

 

…dopiero pozwala przedrzeć się do klamek przed kluczowym odcinkiem.

 

 

Stamtąd, jednym ze sposobów na przedarcie się przez cruxa (prawdopodobnie najłatwiejszym), jest użycie podchwytu na prawą rękę, ale i tak nie jest łatwo…

 

 

…bo trzeba wysoko podejść na nogach, podchwyt jest słaby, a chwyt do którego się sięga nie jest klamką, dlatego trzeba zrobić to w kontrolowany sposób ;)

 

 

Potem już łatwo do łańcucha. Pod warunkiem, że coś zostało w łapach ;)

Jedyna sucha wtedy, trudniejsza droga, której do tej pory jeszcze nie robiliśmy, to Na Strehi Sveta za 7b. Mocny start po słabych chwytach w połogu, z mocnymi zgięciami…

 

Mario na krawądkowym, mocnym starcie Na Strehi Sveta

 

…doprowadza do restu, nad którym czekają 2 kluczowe, jeszcze solidniejsze zgięcia, przez jeden jedyny chwyt w przewisie.

 

 

Potem niby w połogu, ale jeszcze jedno miejsce może zaskoczyć – zwłaszcza jak się go dobrze nie zapatentuje ;)

 

 

Sektory Črniego Kalu ciągną się daleko w prawo, a poszczególne skały są coraz wyższe – aż do tych, na których stoją ruiny fortecy. Potem mur skalny staje się na chwilę nieco niższy, żeby osiągnąć wysokość ponad 30tu metrów, w dwóch z trzech najdalszych sektorów: Sidarta oraz Peskovnik. Co ciekawe, powyżej biegnie linia kolejowa, która znika w skalnym tunelu. W najdalsze sektory podejście z niższego parkingu jest bardzo krótkie – niecałe 10 minut marszu wygodną ścieżką. Obejść cały rejon można zarówno podnóżem skał, jak i na ich szczycie. Widoki wspaniałe :)

 

Betonowa nawierzchnia prowadząca na górny parking. Po lewej, blisko – sektor Nad Cesto. Dalej sektor Turški Stolp z ruinami fortecy i drogami sięgającymi 30tu metrów

 

Widok ze szczytu skały na okoliczne wioski i miasta, a także fragment industrialnej zatoki

 

Zachód słońca nad zatoką

 

Mišja Peč – lewa lodówka – Nido i Durago

Misja, to znana wszem i wobec fenomenalna formacja skalna, z mnóstwem pięknych, głównie przewieszonych dróg o bogatej formie naciekowej. Lewa lodówka, to lewa część rejonu, gdzie rano świeci słońce, co jest idealną opcją w chłodniejsze miesiące. Zanim robi się niemożebnie gorąco, słońce już zachodzi za skałę, przez co da się tu wspinać w zasadzie przez cały dzień. Jest to też jedyne miejsce na Misji, z sensowną ilością łatwiejszych linii. Im bardziej w prawo na lewej lodówce, tym trudność rośnie – aż do charakterystycznej mini groty. Znajduje się tam między innymi najtrudniejsza droga Słowenii – Vicious Circle (9a+/b). Zaraz za grotką, zaczyna się centralna część misji, ze znacznie dłuższymi liniami, o trudnościach głównie między 7a a 9a, ale pojedyncze, łatwiejsze propozycje też się znajdą – w tym jedna z najczęściej chodzonych 6c, o mylącej nazwie 9a ;)

 

W lewej części zdjęcia minigrotka i anonimowy wspinacz na jednej z tutejszych siek ;) W prawej części, centralna część Misji

 

Nido (7b), które poszło na pierwszy ogień, to jeden z łatwiejszych klasyków lewej lodówki – obok Mičkeny (6c+), Jumbo (7a/+), Kindergarten (7a+) oraz Tortugi (7b). Przez 3/4 długości biegnie w jednostajnym przewieszeniu i składa się z 4ech wyraźnych bulderów przedzielonych restami.

 

Mario na początkowych metrach Nido

 

Pozytywne chwyty, dobre stopnie, dużo tuf a co za tym idzie dużo możliwości rozstawiania się, siłowe sekwencje, techniczne momenty, to główne zalety większości tutejszych klasyków. Nie inaczej jest na Nido – nawet łatwy początek jest bardzo ciekawy i przyjemny…

 

„Rajd po tufkach”…

 

.. i rest przed pierwszym cruxem. Niby zrobiło się tylko kilka ruchów, ale nie należy lekceważyć okazji do chociażby krótkiego „strzepnięcia buły”, bo przewis szybko się nie kończy ;)

 

Często wszystkie chwyty są tu zamagnezjowane, ale nie wszystkich warto używać. Często też jest więcej możliwych sekwencji i trzeba odnaleźć tą najbardziej optymalną dla siebie, równie często oczywiście, optymalną w stosunku do stanu zbułowania, z którym będzie się trzeba w owym miejscu zmagać. Pierwszego cruxa robiliśmy sięgając prawą ręką po krzyżu…

 

 

…przy którym to ruchu, warto się dobrze wcześniej ustawić na nogach, bo chwyt działa słabo w nachwyt, a mocne rozciągnięcie ciała nie pomaga w przeciwdziałaniu „efektu zawiasu”. Można się wyratować hakiem piętą zaraz po sięgnięciu, albo szybko podejść wysoko na nogach.

 

 

Pierwszy crux za nami, teraz niby rest…

 

Na restowej mini rampie jest kilka słabo zaginających się chwytów i jedna ewidentna szufla (prawa ręka na obu zdjęciach)

 

…my jednak ostatecznie woleliśmy z niego nie korzystać, bo poprzedni był chwilę temu, a tutaj nie jest łatwo zmieniać ręce – dlatego lepiej grzać dalej ;) Tu się zaczyna drugi crux, nieco trudniejszy niż pierwszy – trzeba wejść w dwa podchwyty i sprawnie podejść na nogach, żeby działały. Dodatkowo wejście w ten drugi (na prawą rękę) będzie znacznie bardziej wymagające nie posiadając knee pada…

 

Na zdjęciu po lewej Norbert w podchwytach, po prawej Mario już po kluczowym podejściu na nogach

 

 

Jako, że ruch jest dość daleki, wystarczy ustawić się na nogach minimalnie mniej optymalnie niż trzeba, ciągnąć frontem albo mieć za mało w bicepsie – i już ruch do restowej klamy (a w zasadzie najpierw nieco słabszego chwytu pod nią) kończy się lotem ;)

 

 

Tym razem chwyty do restu są bardzo dobre, bez konieczności zamiany rąk – jedyne co, to trzeba zadbać żeby nóg za bardzo nie nabiło.

 

 

Kolejny crux, to znowu wejście w podchwyt (przynajmniej naszym patentem), a tak naprawdę podejście nogami, żeby zaczął działać. W tym celu, dobrze jest użyć pośredniego odciągu…

 

 

…żeby w zależności od preferencji i potrzeb, móc skorygować ustawienie nóg, ustawienie ciała, umiejscowienie lewej ręki albo wszystko na raz ;) Wtedy wejście w owy podchwyt, który na początku nie wydaje się być w ogóle chwytny, ale mocno pomaga dopięcie kciuka od góry.

 

 

Chwyt, do którego się sięga co prawda nie za bardzo się zagina, ale jest już w tak niewielkim przewisie i jest na tyle duży, że jeżeli tylko nie odpadnie się  podczas podchodzenia na nogach…

 

 

Raczej powinno się go bez problemu utrzymać :)

 

Następny jest bardzo dobry…

 

 

…a za kilka ruchów kolejny rest – jeszcze lepszy niż poprzedni, a jak się dobrze podklinuje kolano, to nawet no hand rest ^^

 

 

 

No i na koniec kolejny krótki crux, tym razem w połogu. Dużo osób na niego narzeka, że brzydki, że bez sensu, że trudny, ale tak naprawdę nie jest źle. Są różne patenty – każdy powinien znaleźć jakiś optymalny dla siebie.

 

 

Na prawo od Nido, czeka wiele pięknych klasyków, w tym Durango za 7b+. Ta wytrzymałościowa, niesamowita linia, doprowadza ciągiem przechwytów w przewieszeniu…

 



 

…do niezbyt wygodnego restu…

 

 

…nad którym czeka kilka mocnych przechwytów w dachu i wymagające ruchy na wyjściu w końcowy połóg, w którym wcale nie jest łatwo – trzyma do samego końca.

 

 

 

Więcej o Durango po następnym wyjeździe ;) A już za niedługo druga część fotorelacji, z kolejną porcją zdjęć i opisów z następnych kilku dróg rejonu…

 

Więcej fotorelacji ze słoweńskich wyjazdów wspinaczkowych:

Słowenia marzec ’24 cz.2: Mau Ce Mem Kresnu (Črni Kal) oraz Tortuga (Mišja Peč)

Beastiequeen w chorwackim Kompanju i całkowicie inny niż mówią, słoweński Črni Kal

Osp cz.2 – Pajkova Streha – Žaga, Vitez iz Poljan oraz dwie łatwiejsze drogi

Osp cz.1 – Babna – Za Oslovo Senco, Daleč Stran Je Sodni Dan, Veper Lady oraz kilka łatwiejszych propozycji

a także na naszym profilu na fb:

Babna i Misja Peč – Desna Bunkica, 9a, Ljubezen na Prvi Pogled i wiele innych

Babna i Banje – Epena, Poljanski Biser i wiele innych

Misja Peč – Figa i Runo

Babna i Misja Peč – Sužnji Vertikale, Ptičja Perspektiva, Rodeo oraz Kindergarten

 

 

zdjęcia: Mariusz Połowczuk (OffaMedia.com)

oraz Norbert Kubiszyn i Mateusz Gutek

 

 

tekst: Mateusz Gutek

dyrektor Polskiej Szkoły Alpinizmu

 

 

Poznaj nas lepiej

Kadra

Kadra

Referencje

Materiały szkoleniowe

Statut