Súľovské skaly, to piękny i znany (chociaż w Polsce nie tak bardzo) słowacki rejon, o niesamowitej strukturze skały i charakterze dróg. Znajduje się ok. 20km za Żyliną. Miejscowość do jakiej trzeba dojechać to Súľov-Hradná a zaparkować najlepiej na darmowym parkingu najbliżej skał – pod pensjonatem Koliba pod skalami, na którym póki co (z powodu braku prysznica) można za darmo rozłożyć na specjalnie przeznaczonym do tego namiot albo spać w kamperze, z możliwością korzystania z toalet. Do najbardziej atrakcyjnych wspinaczkowo skał rezerwatu, należą m.in.: Tabuľa, Veža nad ohniskom oraz VPN (+ wiele innych skał grupy skał pod Hradem). Jednowyciągowe drogi mają tu do 50 metrów długości a skała i krajobraz są fenomenalne. Bogaty w wystające kamyczki zlepieniec, przybierający przeróżne formacje skalne, zaskakuje dobrym tarciem. Niektóre skały są wyłączone z użytku na czas lęgu ptactwa, na niektórych nie można się wspinać w ogóle. Na tych, wymienionych jako najbardziej atrakcyjne wspinaczkowo, można się na szczęście wspinać cały rok. Drogi wyceniane są tu w skali UIAA, przeliczanej jednak bardziej na skalę Kurtyki czy francuską w taki sposób jak skala tatrzańska, czyli nieco inaczej niż w innych europejskich rejonach – tzn. że 7- to VI.1 (6b), nie VI+ (6a+), tak jak np. w Hollentalu czy na Frankenjurze…
W pierwszej części relacji, opiszę krótko drogi: Hodvábna cesta (6/VI/6a), Odysea (7/VI.1+/6b+), Matrix (8/VI.3/7a) oraz mniej popularną Neistę (7+/8-, czyli niby coś między VI.2/6c a VI.2+/6c+, ale bardziej to drugie ;) ).
Ostrzeżenie:
Wspinaczka i inne pokrewne dyscypliny, należą do sportów z natury niebezpiecznych. Polska Szkoła Alpinizmu (Niepubliczna Placówka Kształcenia Ustawicznego), nie bierze odpowiedzialności za samodzielne stosowanie zawartych treści, ani też za potencjalne błędne zrozumienie części lub całości tekstu, niezgodne z intencją autora.
Osoby preferujące styl OS, nie powinny przyglądać się zbyt dokładnie zdjęciom a tym bardziej czytać ich opisów!
Hodvábna cesta
Po dojściu do charakterystycznego siodła, kierujemy się w lewo w dół, żeby dotrzeć do Tabuli i Wieży nad ogniskiem, do góry szczytem skał, jeszcze bardziej w lewo, prawie jakbyśmy kierowali się z powrotem w stronę parkingu, żeby dotrzeć do ruin zamku, a wzdłuż tych samych skał ale u ich podnóża – żeby dotrzeć do skały VPN albo innych należących do grupy skał pod zamkiem.
Hodvábna cesta, to długa (wg. przewodnika 50cio metrowa), techniczna i wymagająca jak na swoją wycenę droga. Idąc wzdłuż skał od siodła, mijamy w końcu skałę Obelisk z charakterystycznym, trójkątnym okapem, za którą na wyższym piętrze znajduje się skała VPN. Hodvábna cesta biegnie mniej więcej jej środkiem. Skąpo urzeźbiony (jak na szóstkowy stopień) start, może nieco zaskoczyć.
Żeby dotrzeć do partii ściany, której rzeźba zapewni znacznie bardziej rozgrzewkową, sugerowaną wyceną intensywność ruchów, trzeba się przez chwilę mocniej sprężyć ;) Często nie pomaga tu sposób obicia, który mimo tego, że zazwyczaj bezpieczny, to na pewno nie dodający chyżości ;)
Wyżej, mnogość i różnorodność wypustek skalnych, zapewnia bardzo przyjemny spacer do półki :)
Nad półką jest jeszcze dość sporo wspinania – warto przed kontynuacją wspinaczki upewnić się czy na pewno na końcu liny jest węzeł zabezpieczający (nie wszyscy niestety robią to przed rozpoczęciem wspinaczki) no i czy mamy opracowaną koncepcję powrotu na ziemię „z przesiadką” :)
Odysea
Lewą część skały VPN, stanowi piękny filar, ozdobiony bogato w niektórych miejscach, wystającymi ze skały mniejszymi i większymi kamyczkami.
Początek jest lekko koncepcyjny, tzn. łatwy jak się dobrze ułoży, i sprężający jak się idzie „na pałę” ;)
W miejscu gdzie połóg przechodzi w pion, robi się ewidentnie trudniej a jeżeli wpadnie się w pułapkę próby przejścia prawą stroną filaru po samych kamyczkach, będzie naprawdę trudno ;)
Kiedy jednak znajdzie się dobre stopnie z lewej strony, po nieznacznym dogięciu prawej ręki, lewa ląduje w mało widocznej, ale bardzo dobrej klamce za kantem.
Od osiągnięcia wyraźnej półki, do samego końca jest już bardzo łatwo i bardzo przyjemnie – poza dość spory topoutem (odległością między ostatnim przelotem a stanowiskiem).
Przewodnikowa długość drogi (50m), jest prawdopodobnie nieco przesadzona, bo 80cio metrowa lina dała radę na styk – z wystrzałem końcówki z przyrządu, jeżeli rozwiąże się węzeł zabezpieczający kiedy wspinający jest tuż nad ziemią ;)
Wycena w tym przypadku wydaje się lajtowa – gdyby przeliczać skalę UIAA na „naszą”, tak jak się to robi w przypadku skali tatrzańskiej, byłoby VI.1+ (jak na Sulov bardzo łatwe). Gdyby przeliczać tak, jak się to robi w innych europejskich rejonach, byłoby VI.1, ale dalej bardzo humanitarne, porównując do innych linii w rejonie :)
Matrix
Znany ósemkowy klasyk, biegnący zaraz na prawo od Odysei i kończący się od niej znacznie niżej, to właśnie Matrix. Startuje się z prawej strony od linii wpinek (po widocznych w dolnej części chwytach). Mimo tego, że między drugą a trzecią wpinką trzeba przedrzeć się przez najmniejsze chwyty na drodze, nie nazwał bym tego miejsca ewidentnym cruxem – bardziej jednym z 3ech, i to wcale nie najtrudniejszym ;) Trzymając dwóch mniejszych chwytów trzeba podejść na nogach i przedrzeć się do wyraźnej półki, na której czeka istotny rest.
Istotny, bo następny odcinek jest dość mocny, zwłaszcza jeżeli chcielibyśmy zrobić wpinkę będąc w jej pobliżu – nie znalazłem żadnego miejsca, które mogłoby być w tym celu nawet blisko określenia „komfortowe” ;) No chyba, że zrobi się ją z pozycji restowej uwiecznionej na następnym zdjęciu…
Następny odcinek jest połogi i lekko zasięgowy, w czym nie pomaga narastające mimo restów zmęczenie… W pewnym momencie zaczyna się trawers, który ze względu na dość ubogą ilość komfortowych stopni, nabija skutecznie zawodników bez ewidentnego zapasu a widoczne na sekwencji wejście w podchwyt, może wręcz wykończyć ;)
Końcówka z pozoru łatwiejsza, bo jest gdzie odstać, może zaskoczyć – im wyżej tym chwyty mniej wyraźne a stopnie dość mocno wymagające. Dopiero w wyraźnej depresji mamy możliwość złapać jakąś nachwytową klamkę – wcześniej przez kilka metrów chwyty były albo pionowe, albo słabe. Podsumowując – Matrix to słuszny, bardzo ładny, techniczny i dość ciągowy klasyk. Obicie mimo tego, że jak na Słowację dość dobre, nie zapewni komfortu, gdyby wbijać się w drogę bez wyraźnego zapasu…
Neista
Ostatnia droga w tej relacji, to Neista na Zrkadle (Zwierciadle). Rzadko chodzona, harda, ale gdyby mieć już zrobione wszystkie klasyki w tej wycenie… ;)
Początek kruchy i nie zachęcający z pierwszą wpinką wysoko…
Potem trochę ciekawych ruchów, jest nawet delikatny przewis :)
Crux na filarku z haczeniem pięty między 4 a 5 wpinką. Jest trochę psychicznie, bo wpinkę da się zrobić dopiero po pokonaniu trudnego miejsca…
Następna część relacji, zawierająca m.in. drogi: Tahiti, Runaway oraz Nebo nikdy nespadne, już wkrótce :)
Więcej fotorelacji z naszych słowackich wyjazdów:
Súľov cz.2 – Tahiti, Runway oraz Nebo nikdy nespadne
Súľov – Veža nad Ohniskom cz.1 – Vaničky oraz Žltá Mašľa
Súľov – Veža nad Ohniskom cz.2 – Kompromis oraz Ikarov Sen
zdjęcia: OffaMedia.com
Mateusz Gutek
dyrektor Polskiej Szkoły Alpinizmu