W pierwszej części relacji (link), możecie zobaczyć zdjęcia i opis przebiegu Slowenskiego (PIPSa) na Debelim Kuku, Carabore, Brid za Mali Cekic oraz Domzalskiego na Stupie, a także Mosoraskiego na Anicy Kuk. Teraz czas na kolejne klasyki :)
Ostrzeżenie:
Wspinaczka i inne pokrewne dyscypliny, należą do sportów z natury niebezpiecznych. Polska Szkoła Alpinizmu (Niepubliczna Placówka Kształcenia Ustawicznego), nie bierze odpowiedzialności za samodzielne stosowanie zawartych treści, ani też za potencjalne błędne zrozumienie części lub całości tekstu, niezgodne z intencją autora.
Osoby preferujące styl OS, nie powinny przyglądać się zbyt dokładnie zdjęciom, a tym bardziej czytać ich opisów!
Zdjęcia: Mariusz Połowczuk (OffaMedia.com) oraz Mateusz Glanowski, Norbert Kubiszyn i Mateusz Gutek
Kukovi ispod Vlake. Nosorog
Po krótkim chłodzeniu w przemożnym strumieniu, ruszamy odnaleźć Nosoroga. Wg. jednego topo czas podejścia pod drogę to 15 min., z innego można mylnie wywnioskować, że 20-30. W rzeczywistości od miejsca gdzie parking jest najszerszy, czyli nieco niżej niż normalnie parkujemy, podejście to ledwo 30 sekund.
Spora część drogi, popołudniu była już w cieniu, a tabliczka na starcie umożliwiła natychmiastowe rozpoczęcie wspinaczki – zamiast tracenia czasu na upewnianie się, że ruszamy w miejscu, w którym powinniśmy ;)
Pierwsze dwa wyciągi można połączyć w jeden. Są łatwe i dobrze asekurowalne, jak się coś dołoży pomiędzy plakietkami – siadają i kości i mechaniki.
Trzeci wyciąg jest zdecydowanie dłuższy i trudniejszy, a też przy jego końcu mniej czytelny i mniej bezpieczny.
Na czwartym idziemy przez chwilę do góry, potem trzeba obejść głaz z lewej albo prawej. Na koniec krótkie, ale krzywe zejście do stanowiska.
Dziwny, krótki i ogólnie mało przyjemny wyciąg. Zasadniczo cały na własnej asekuracji.
Ostatni ma dwa trudniejsze miejsca – pierwsze zaraz na starcie, to dobrze obite, techniczne wspinanie przy kancie.
Na następnym, narzuca się przejście wzdłuż wybutowanych rynien na prawo od linii przelotów, ale z lewej jest dużo łatwiej i adekwatnie do wyceny.
Po ostatnim wyciągu teren jest dalej eksponowany. Po chwili idzie się już wzdłuż kopczyków szczytowych. Nie znając drogi, najlepiej jeszcze się chwilę asekurować – co najmniej do osiągnięcia kopczyków. Podczas zejścia, trzeba zachować szczególną czujność, bo teren jest stromy i przepaścisty. Ogólnie Nosorog to mocno nierówna droga, ale niesamowita rzeźba, widoki i umiarkowane trudności powodują, że jest warta uwagi ;)
Jutro ostatni dzień wspinania. Pakowanie, powrót do Polski i deszcze w prognozie o 12 i 14, dlatego nastawiamy budziki na 3:45…
Veliki Cuk. Centralni Kamin, Sjeverno Rebro oraz Water Song
Jak każe budzik, tak wstajemy ;) O 5 z minutami wjeżdżamy do parku i tą samą drogą co zazwyczaj uderzamy w głąb wąwozu. Rzeka szumi, wiatr wieje, dzień jak co dzień ;) Kierujemy się w górę, główną ścieżką, ale odbijamy w prawo nieco niżej niż na Anicę Kuk – za zieloną tabliczką Veliki Cuk. Idziemy kawałek pod górę piarżyskiem, po czym dochodzimy do oznaczonego czerwonymi znacznikami rozwidlenia. Kierujemy się w prawo i do góry, aż dojdziemy do stalowej liny poręczowej. Idąc w lewo też byśmy dotarli do poręczówki, ale tej, którą będziemy wracać pod ścianę po zrobieniu drogi. Trzeba uważać żeby się nie pomylić, bo dojdziemy pod Anicę Kuk, zamiast Velikiego Cuka. Po przejściu eksponowanemu odcinka (najlepiej asekurując się lonżą wpiętą na poręczówkę), idziemy przed siebie i w dół, przez przesmyk między skałami, między którymi rośnie drzewko. Potem lekko w górę. Na prawo od pierwszej linii plakietek, trzeba wejść do góry na półkę łatwym terenem przez kolejny przesmyk – tym razem znacznie szerszy niż poprzedni. Na półce będzie tabliczka z napisem Water Song.
Centralny Komin, bo od niego zaczęliśmy z Norbertem, startuje z półki w prawo za winklem i kilka metrów wyżej niż Water Song. Jest tabliczka na starcie, na której widnieje wycena 5a. W topo jeden z wyciągów wyceniony jest na 5b, a rzeczywista trudność, to nie mniej niż 5c.
Pierwszy wyciąg prowadzi wzdłuż rynien, z których część jest na tyle głęboka, że da się do nich wejść. W innych klinuje się stopy, bo typowych stopni to na całym wyciągu prawie nie ma ;) Po plakietkach w dolnej części, później jest już słabo z możliwościami asekuracji.
Drugi wyciąg wiedzie odstrzeleniem z prawej, a potem skręca w lewo, w stronę połączenia z Water Songiem. Na pierwszym odcinku siadają średnie friendy. Od połączenia z Water Songiem, idziemywzdłuż sporadycznie występujących plakietek. Od stanowiska gęsto obsianego punktami asekuracyjnymi, należy trawersować w prawo do zacięcia, zamiast w górę do płetwy z Water Songa. Po chwili wspinaczki w zacięciu, odbijamy jeszcze bardziej w prawo, i idziemy wzdłuż półki do dna komina. W pobliżu zacięcia jest jedna plakietka.
Następny wyciąg, to wywieszający się, bardzo fajny komin. Jest tam jedna plakietka umiejscowiona wysoko, tuż przed wyjściem z okapu. Wcześniej siadają większe friendy.
Kolejny wyciąg, to w dużej mierze taki trochę spacer w rowie ;) Później komin z rozpieraczką i trawers w prawo zacięciem na półkę – zamiast na wprost do góry wzdłuż plakietek. Warto iść od razu na półkę, bez ściągania drugiego do stanowiska przed trawersem, bo wyciąg jest krótki, a stanowisko które w ten sposób omijamy – kiepskie.
Ostatni wyciąg, to początkowe kilka metrów łatwego wspinania do pierwszej plakietki, nad którą znajduje się półka. Na niej należy pójść w prawo w dół, do podnóża końcowego komina.
Ostatni wyciąg robiliśmy za 6a, z drogi Izgubljena Djeca (bardzo fajny swoją drogą i wystarczająco obity, żeby nie trzeba było nic dokładać), żeby ekspresy nie zardzewiały ;) Ogólnie Centralny Komin to bardzo fajna droga, warta zrobienia.
Po zakończonej sukcesem wspinaczce, czeka dość wymagające zejście – na początku wzdłuż kopczyków, po stromych połogach z licznymi progami, kawałkiem liny i drzewami wspomagającymi proces zejścia ;) Potem piargiem kawałek w dół i w prawo, za namalowanymi na kamieniach czerwonymi kreskami i kropkami. Idąc za nimi docieramy do stalowej poręczówki, z jednym bardzo śliskim, niekomfortowym (nawet jak się ma wpięta lonżę) odcinkiem. Po chwili dochodzimy do rozwidlenia – w prawo w dół do głównej ścieżki przez kanion, w lewo do poręczówki, którą dociera się pod start drogi.
Równocześnie, Mariusz i Mateusz wspinali się po Sjevernym Rebrze. Po przejściu tej samej poręczówki z liny stalowej, co w przypadku dojścia do startu Water Songa oraz Centralnego Komina, należy iść od razu do góry, prawą stroną (łatwym terenem). Północne żebro startuje z półki, dużą skośną rysą na pionowej ścianie. Dobrze jest zrobić pierwszy przelot z pętli przełożonej przez mostek skalny. Pierwszy wyciąg jest bardzo łatwy (za ok. 3) i krótki. Generalnie ubezpieczony plakietkami, ale można dodać coś swojego. Stanowisko z 3 plakietek.
Drugi wyciąg wiedzie granią i jest jeszcze łatwiejszy niż pierwszy. Również ubezpieczony plakietkami.
Na starcie trzeciego wyciągu czeka pionowa płyta z dobrymi chwytami – za ok. 4. Potem granią. Im wyżej tym łatwiej. Mimo tego, że na trawersie są jakieś punkty asekuracyjne, warto coś dołożyć – np. pętle na zębach skalnych. Do 3ego stanowiska da się spokojnie wspinać w butach podejściowych, ale dwa ostatnie wyciągi są znacznie trudniejsze – ok. 5+.
Start czwartego wyciągu na prawo od stanowiska, a po paru metrach napotykamy lekko połogą, dobrze urzeźbioną płytę. Ostatni wyciąg jest najtrudniejszy – najpierw wymagająca rysa za mocne 5+. Chwyty dobre, ale stopnie tarciowe. Chwila restu i końcówka w delikatnie przewieszonym zacięciu, z dobrymi chwytami i stopniami.
Na końcu drogi trzeba przedostać się na półkę (dość fenomenalną zresztą) przez przesmyk między głazami, w miejsce gdzie kończy się Water Song.
Stąd już w dość oczywisty sposób ścieżką zejściową – za kopczykami. Po niedługiej chwili dochodzimy do połączenia ze ścieżką zejściową z Centralnego Komina (opis wyżej).
Mateusz z Mariuszem, usatysfakcjonowani już wystarczającą ilością metrów w łapach, a w tym przypadku nawet bardziej w stopach (które wymiękają w tych warunkach znacznie szybciej niż skóra na palcach, nawet przy tak ostrej skale), schodzą na dół i jadą składać namiot. Ja z Norbertem wracamy pod Veliki’ego Cuka i wbijamy jeszcze w Water Songa, który okazał się zgodnie (z oczekiwaniami) najlepszą krótką wielowyciągówką jaką tu robiliśmy. Pierwsze dwa wyciągi, to przyjemne, lekko techniczne, lekko siłowe wspinanie, głównie przez charakterystyczne rynny w połogu. Bez problemu łączy się je (oba za 5c) w jeden – trzeba mieć tylko ok. 15 ekspresów.
Trzeci wyciąg jest na początku techniczny i jak na 4c ma zaskakująco słabe stopnie. Ostatecznie jest łatwy i bardzo przyjemny, bo tarcie jest tak dobre, że gdziekolwiek się nie postawi buta tam stoi. Od ok. połowy trzeciego wyciągu, do jego końca, przebieg jest wspólny z opisanym już Centralnym Kominem (w tym przypadku jego drugim wyciągiem).
Przy stanowisku z dużą ilością plakietek, Centralny Komin odbija bardziej w prawo do zacięcia (ale wbrew temu co się mogłoby wydawać od razu – patrząc pobieżnie na topo, wygląda jakby obie drogi szły na początku tego wyciągu razem), a Water Song bardziej do góry, tylko lekko z początku w prawo – do pierwszej, wysoko umiejscowionej plakietki. Potem już logicznie formacją (odstrzelona płetwa) na półkę, do stanowiska przed kluczowym wyciągiem.
Stojąc pod wspomnianą płetwą na czwartym wyciągu, teren wygląda łatwo. Nie jest jednak za darmo – jest jedno trudniejsze miejsce, zasługujące na swoją wycenę (5c). Co ciekawe, zawsze kiedy na pierwszy rzut oka brakuje chwytu, za chwilę znajduje się jakiś całkowicie niespodziewany, wystarczająco dobry do przejścia sekwencji, idealnie w tym miejscu co trzeba :)
Piąty wyciąg startuje z prawej, a dopiero po chwili trawersuje w lewo. Jest pewna tendencja, do podświadomego przyjmowania za dalszy przebieg Water Songa, wyciągu za 6b+ drogi Michelini 5, biegnącej z lewej diagonalnym trawersem wzdłuż ewidentnej formacji. Mimo tego, że wygląda że Water Songiem będzie dużo trudniej, należy startować z prawej. Zaraz nad stanowiskiem czeka nieco mocniejszy i dłuższy ruch, z kilkoma dodatkowymi skurczami, żeby przedrzeć się do półki restowej. Chwyty przez chwile są dobre, ale przewis jest odczuwalny. Potem na trawersie w lewo czeka dość zaskakująco długi ruch, dodatkowo ze słabego chwytu i nie do końca pasującymi od razu stopniami. Po tym czeka jednak nagroda. Do końca wyciągu można się już delektować trawersem po wiadrach, z możliwością haczenia pięty :) Przewodnikowo ma 6a+, ale myślę że realnie mocne 6b. Na szczęście bardzo komfortowo obite. Ostatni wyciąg, to system połogich płyt, urzeźbionych rynnami i innymi charakterystycznymi dla tutejszej skały rodzajami chwytów.
Nie zaskoczy konieczność stawania na tarcie, ale dwa solidne runouty już tak ;) Po wielu ( szósty wyciąg jest znacznie dłuższy niż poprzednie) pięknych metrach wspinania, docieramy do znanej z drogi Sjeverno Rebro półki.
Zejście opisałem wyżej, a Water Song to naprawdę przepiękna droga od samego początku do końca, bez brzydszych odcinków, bez parchu, o zdecydowanie sportowym charakterze (z kilkoma tylko, ponadstandardowymi runoutami). Prawdziwa perełka!
Do Polski wracamy sprawnie i szybko, a już na październik mamy zaplanowany kolejny wyjazd. Dla głodnych pięknych dróg wielowyciągowych, absolwentów kursów skałkowych :) Jeżeli należysz do tej grupy ludzi, serdecznie zapraszamy :)
Więcej fotorelacji z wielowyciągowych wyjazdów wspinaczkowych, dostępnych na naszej stronie:
Paklenica 06.2023 cz.1 – Slowenski, Domzalski, Mosoraski i inne największe klasyki :)
Thalhofergrat, Paklenica, Obli Kuk i Peilstein – warsztaty z zakresu wspinaczki wielowyciągowej 2023
Höllental październik 2022 – Vordere Stadelwand, Frisbeeplatte oraz sąsiednie Adlitzgraben
oraz w formie albumu na naszym profilu na fb:
Jesienny, 4ro dniowy wyjazd szkoleniowy – , Hollental, oraz Peilstein
zdjęcia: OffaMedia.com
(& Mateusz Glanowski, Norbert Kubiszyn, Mateusz Gutek)
Mateusz Gutek
dyrektor Polskiej Szkoły Alpinizmu